Języki obce? Proszę bardzo. Wyższe wykształcenie? Jest. Otwartość na kibiców? Jak najbardziej. Rosjanin, potomek greckich imigrantów, lubiany w świecie nie tylko ze względu na spektakularność. Konstantin Igropulo to jeden z najbardziej nietuzinkowych piłkarzy ręcznych.
ZOBACZ: Nowe przepisy podczas mistrzostw świata
Człowiek renesansu
Zamiast biegać po parkiecie, równie dobrze mógłby stać się wirtuozem kredy i tablicy. Skończył studia matematyczne i fizyczne na uniwersytecie w rodzinnym Stawropolu, gdyby chciał, to zapewne poradziłby sobie w roli nauczyciela. Nie trzeba zresztą bardzo zagłębiać się w nagrania z udziałem Igropulo, by przekonać się, że wyróżnia się elokwencją na tle kolegów z boiska. Swobodnie mówi w językach obcych, oficjalnie porozumiewa się aż w siedmiu, zatem znając jego łatwość przyswajania, niedługo do listy dopisze polski.
ZOBACZ WIDEO Skoki. LGP w Wiśle: Kamil Stoch o swoim występie: "Sorry", ale nie będę skakał idealnie w lipcu
Rosjanin bryluje też w mediach społecznościowych. Regularnie umieszcza wpisy na Twitterze, jego konto na Instagramie od dawna jest przebogate. Tu pochwali się zdjęciem ze swoim kumplem Aleksiejem Spiridonowem, innym razem podzieli się wrażeniami z podróży. To jednak nic przy jego bodaj najsłynniejszym ujęciu:
W ten sposób świętował zdobycie Pucharu EHF z Fuechse Berlin i powtórzył swój wyczyn sprzed roku, kiedy... podobnie celebrował Puchar Niemiec i nieświadomie stał się gwiazdą nawet w Brazylii. - Mieliśmy wtedy młodą drużynę, bardzo cieszyliśmy się z osiągnięć - wspominał w rozmowie z Wisla.tv. Poza tym, prowadził swój własny kanał na Youtube, ostatnio rzadziej aktualizowany, ale można na nim znaleźć sporo wspomnień z poprzednich lat kariery.
Niemieckie media nie miały z nim nudy. Już po odejściu do duńskiego KIF-u Kolding zamarzyło mu się założenie gruzińskiej restauracji w stolicy, o czym szeroko opowiadał prasie. Niedługo później oskarżał niemieckich lekarzy o błąd w sztuce. W trakcie pobytu w Berlinie przeszedł zabiegu usunięcia wyrostka robaczkowego. Wkrótce nastąpił nawrót dolegliwości, Duńczycy przeprowadzili reoperację i usunęli pozostały fragment. Sam Igropulo śmiał się z przekąsem na swoim koncie na Instagramie, że zbiera dokumenty do Księgi Rekordów Guinnessa, by zapisać się w niej jako pierwszy człowiek z dwoma wyrostkami.
- To świetny facet, bardzo inteligentny, sprawiał nam mnóstwo frajdy - mówił o nim kiedyś kolega z Fuechse Torsten Laen.
- Wprowadzał dobrą atmosferę, na pewno barwna postać - dodaje Bartłomiej Jaszka, jego klubowy kompan z Fuechse.
Nowy nabytek Nafciarzy lubi sypnąć żartem, co udowodnił już podczas pierwszego nagrania dla klubowej telewizji: - Ok, możemy zaczynać. Jak moja fryzura? - zapytał. Jak wiadomo, Igropulo jest łysy jak kolano.
Bohater
W Rosji jest ikoną piłki ręcznej, gwiazdą pierwszej wielkości. Po części dlatego, że z Czechowskimi Niedźwiedziami zdominował ligę i od niego zaczynało się ustalanie składu reprezentacji, ale jest też "kąskiem" atrakcyjnym dla mediów. Wraz z żoną, popową piosenkarką Mariną (znaną jako BlueMarine), brał udział m.in. w tamtejszej edycji teleturnieju "The Wall". Jego popularność jeszcze wzrosła po bohaterskim czynie z 2016 roku.
Zawodnik zapobiegł tragedii w galerii handlowej w Soczi. Do dramatu mogło dojść na ruchomych schodach - 6-latka niespodziewanie spadła z około sześciu metrów. Nie kto inny jak nowy zawodnik Wisły stanął na jej drodze, intuicyjnie wyciągnąć ręce i chwycił dziecko, chroniąc je przed upadkiem.
- Myślałem, że złapanie dziecka jest zdecydowanie łatwiejszym zadaniem. Przekonałem się jednak, że to wcale nie takie proste, prawie je upuściłem. Mój obojczyk jeszcze trochę to odczuwał - przyznał. Po wszystkim w spokoju odprowadził dziewczynkę do będących w szoku rodziców.
Wiele do udowodnienia
Igropulo to jeden z najgłośniejszych transferów Superligi w ostatnich latach, nie tylko ze względu na popularność. Do Płocka trafił zawodnik z imponującym CV. Pasmo sukcesów w ojczyźnie, trzy lata w wielkiej Barcelonie (triumf w Lidze Mistrzów 2011), trzy sezony w Fuechse Berlin i świetne występy w Bundeslidze. Dwa lata w mocnym duńskim KIF Kolding, które akurat wtedy zmagało się z kryzysem finansowym. W Brześciu spędził tylko kilka miesięcy, bo we znaki dała się kontuzja kolana, ale nie zawodził.
ZOBACZ: Bogate plany sparingowe Gwardii
Prawy rozgrywający wybrał niezbyt popularną ścieżkę kariery. Starował do niej... z ligi greckiej. Wyjechał ze Stawropola jako 16-latek i samodzielnie zamieszkał w kraju przodków. Wrócił do Rosji po 18. urodzinach, ale do tej pory bardzo chwali sobie ryzykowany wyjazd, który ukształtował go jako profesjonalnego sportowca.
Kibiców Wisły niepokoi tylko jeden fakt - od ponad roku Igropulo nie wystąpił w oficjalnym meczu. W spokoju doleczył kontuzje i zapewnia, że po trudnym okresie zapewni Nafciarzom oczekiwaną jakość. 34-latka traktuje się trochę jak sportowego emeryta, odcinającego kupony w Płocku. Wystarczy jednak przypomnieć ostatni sezon jego aktywności. Dziewięć meczów Ligi Mistrzów, 25 goli. Więcej niż solidnie.
- Wyjdzie w praniu, czy "Tino" będzie w stanie wrócić do dawnej formy, sam jestem tego ciekawy. Ma doświadczenie po swojej stronie, ale pewnie będzie potrzebował trochę czasu. Dobrze zna hiszpański styl, występował w Barcelonie, więc sądzę, że odnajdzie się w taktyce trenera Sabatego. Dysponuje bardzo silnym rzutem, z wyskoku czy podłoża, ma szeroki repertuar zagrań. Dobrze stoi w obronie. Powinien pasować do Wisły - uważa Jaszka, obecnie trener Zagłębia Lubin.