Szczególnie ostatni kwadrans należał do mistrzów Węgier, nie do zatrzymania był Petar Nenadić i kielczanie nie zdołali już odrobić strat. W niedzielę zagrają o trzecie miejsce w Final4.
Mocno we znaki Telekom Veszprem dał się Alex Dujshebaev. Hiszpan jak przez cały sezon był zdecydowanym liderem PGE VIVE Kielce. Rzucał bramki z dystansu, tańczył między obrońcami, obsługiwał kołowych podaniami. Rzucił sześć bramek i przez większość spotkania odpowiadał za wynik VIVE.
Wybierz trenera sezonu w Lidze Mistrzów!
Vladimir Cupara pobudził kielczan po nieudanym początku. Serb może nie odbijał tak dużo piłek jak Arpad Sterbik i Roland Mikler z Veszprem, ale kilka interwencji było na bardzo wysokim poziomie.
ZOBACZ WIDEO Liga Mistrzów. Tałant Dujszebajew: Wspomnienia z Kolonii? Pamiętam, że dwa lata z rzędu tam nie byliśmy[color=#1D2129]
[/color]
Luka Cindrić obudził się po fatalnej pierwszej połowie. Chorwat przez kilka minut co rusz odpowiadał na rzuty Nenadicia i dał VIVE nadzieję. Ostatecznie na jego koncie pięć trafień.
Dobre momenty mieli też Artsiom Karalek i Blaż Janc. Białorusin wygrywał przepychanki z obrońcami Veszprem, poprawił skuteczność po przerwie, zakończył mecz z pięcioma bramkami. Janc harował w obronie, zapisał na swoim koncie ważne i bardzo efektowne trafienia, próbował po przerwie odciążyć Alexa Dujshebaeva.