[b]
-[/b] Nie jestem w stanie powiedzieć, co czuję. Po prostu nie wiem! To jest kosmos! Jestem oszołomiony. Kiedy widzi się na tablicy taki wynik, aż trudno w niego uwierzyć. Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem. Nie marzyłem o takim wyniku, co najwyżej spodziewałem się, że będzie bramka za bramkę i różnica może dwóch, trzech trafień. O dziesięciu nawet nie śmiałem pomyśleć - wyrzucił z siebie, wciąż niedowierzający w to co się wydarzyło, Kulesz.
Nie trzeba go jednak było sprowadzać z orbity okołoziemskiej na kosmodrom. Sam zreflektował po chwili, że PSG nie jest jeszcze rozłożone na łopatki, mówiąc: - Pamiętajmy jednak, że jeszcze nie jesteśmy w Final Four. Zagraliśmy dopiero sześćdziesiąt minut, a całość to sto dwadzieścia. Można powiedzieć, że to tylko pierwsza połowa spotkania. Trzeba z pełnym szacunkiem pojechać do Paryża i zagrać tak samo.
Zobacz koniecznie: Grobowe nastroje w Paris-Saint Germain -->
23-letni Białorusin w barwach PGE VIVE nie omieszkał też podziękować kieleckim kibicom za atmosferę, którą stworzyli w Hali Legionów, a która niewątpliwie niosła jak na skrzydłach swoich ulubieńców. - Dziękuję wam bardzo za doping, to chyba był najlepszy doping, jakiego doświadczyłem w moim życiu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Stracona szansa Hoffenheim, Wolfsburg zabawił się w Sinsheim [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]