Nie ma co ukrywać, że Paris Saint-Germain HB nie należy do ulubionych rywali PGE VIVE. Głównie dlatego, że przed rokiem mistrzowie Francji rozbili kielczan na ich parkiecie, do przerwy prowadząc 22:10. Wynik udało się tylko przypudrować (34:28), rewanż nie odmienił losów rywalizacji (35:32) i PSG zameldowało się w półfinale. Kilka miesięcy wcześniej zespoły spotkały się w fazie grupowej (dwie porażki VIVE).
- Taka sytuacja się nie powtórzy. Przegraliśmy cztery ostatnie mecze, ale teraz jest nowa historia - stwierdził trener Talant Dujszebajew podczas konferencji prasowej.
Fatalny bilans ostatnich spotkań przyćmił nieco wspomnienia z 2016 roku. W półfinale Final4 VIVE rozegrało kapitalny mecz z PSG, po twardym boju, pełnym zwrotów akcji, emocji, a nawet brutalności (czerwona kartka dla Igora Voriego), wygrało 28:26. Wtedy scementowała się drużyna, która dzień później dokonała sportowego cudu w finale z Veszprem, odrobiła dziewięć bramek straty i zwyciężyła po rzutach karnych.
ZOBACZ WIDEO: Karol Świderski to "brylancik", zdobył mistrzostwo Grecji. "Miejscowi mówią na niego Swarovski"
W Kielcach wracają wspomnieniami do wydarzeń z 2016 roku, bo ostatnie dwa sezony nie należały do nadzwyczajnie udanych. Zeszłoroczne ćwierćfinały zostawiły ślad w pamięci, a w 2017 roku Montpellier ściągnęło VIVE na ziemię w fazie TOP 16.
Tym razem też nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu - mistrzowie Polski (jak przez cały sezon) są przetrzebieni kontuzjami. Daniel Dujshebaev i Michał Jurecki wiedzieli, że nie mają szans na powrót na parkiet, Krzysztof Lijewski walczył z czasem do ostatniej chwili, w pełni zdrowy nie jest Julen Aguinagalde (ale powinien znaleźć się w kadrze).
- Jesteśmy w nie najlepszej sytuacji kadrowej, ale tak było przez cały sezon. Będziemy walczyć jak lwy - zapowiada Dujszebajew. Przykład dał Vardar Skopje, który znacznie osłabiony, rozbity wiadomościami o wycofaniu głównego inwestora (TUTAJ), rozbił faworyzowany Pick Szeged 31:23.
PSG pokazało dobitnie, że ma w tym sezonie tylko jeden cel - końcowy triumf. Przez fazę grupową przemknęło jak burza, z jedną porażką na koncie. W fazie TOP 16 paryżanie mieli wolny los, obserwowali rywali i ładowali baterie przed ćwierćfinałem. W lidze francuskiej jeszcze nie przegrali, zmierzają po tytuł. Gwiazdozbiór (w składzie m.in. MVP MŚ 2019 Mikkel Hansen i Niemiec Uwe Gensheimer) został zaprogramowany na zwycięstwa przez nowego szkoleniowca, Raula Gonzaleza. Hiszpan doprowadził do sukcesów Vardar Skopje, a przed sezonem podjął się największego jak dotąd wyzwania. Zbudowane przez katarskich inwestorów PSG od czterech sezonów bezskutecznie próbuje podbić Ligę Mistrzów i cierpliwość szejków została wystawiona na próbę.
Gonzalez to właściwy człowiek na tym stanowisku, udało się mu dotrzeć do gwiazd. Jego osoba dodaje zresztą smaczku rywalizacji. Przez lata grał w jednej drużynie z Talantem Dujszebajewem, współpracował ze szkoleniowcem VIVE w Ciudad Real. Panowie znają się jak łyse konie. Na tym poziomie trudno mówić o elemencie zaskoczenia, Viran Morros i Luc Abalo byli podopiecznymi Dujszebajewa w Ciudad, Alex Dujshebaev i Luka Cindrić wygrali z Gonzalezem Ligę Mistrzów.
Cel na pierwszy mecz? Zachować realne szanse na awans przed rewanżem (5 maja). Czytaj - najlepiej wygrać w miarę wysoko. Tyle teorii, w praktyce PSG przegrało w Lidze Mistrzów jedynie z Pickiem Szeged (na wyjeździe). Zaledwie 32:33.
Liga Mistrzów, ćwierćfinał (1. mecz):
PGE VIVE Kielce - Paris Saint-Germain HB / 27.04.2019, godz. 18.00