PGNiG Superliga: formalności dopełnione. PGE VIVE Kielce w półfinale

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Mateusz Jachlewski (z lewej) i Marek Podobas (z prawej)
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Mateusz Jachlewski (z lewej) i Marek Podobas (z prawej)

Szczypiorniści Chrobrego Głogów mogą być zadowoleni ze swojego występu w rewanżowym spotkaniu ćwierćfinału PGNiG Superligi. Kielczanie awansowali jednak do najlepszej czwórki bez żadnych problemów - w dwumeczu zwyciężyli 75:50.

Data spotkania - Wielki Piątek - zdecydowanie nie przyczyniła się frekwencji. Jeśli dodać to tego fakt, że kielczanie w pierwszym ćwierćfinale zmietli rywali z parkietu i niemal rozstrzygnęli sprawię awansu, nic dziwnego, że pojedynek nie budził wielkiej ekscytacji.

Tymczasem szczypiorniści Chrobrego postanowili się w Kielcach zrehabilitować. U siebie zagrali fatalnie, szarpali się w ataku, brakowało im koncentracji, popełniali masę błędów, a momentami wyglądali jakby błądzili we mgle. Kompletnie nie potrafili wykorzystać tego, że ich rywale przyjechali mocno osłabieni - w zaledwie dwunastoosobowym składzie. Efekt? Mistrzowie Polski wygrali bez większych problemów różnicą aż dziewiętnastu trafień.

W piątkowym starciu głogowianie zaprezentowali się zdecydowanie z lepszej strony. Dość zaskakująco to oni w 8. minucie spotkania prowadzili dwiema bramkami. Kielczanie grali jednak z dużym spokojem - spotkanie toczyło się wolnym rytmem i było bardzo wyrównane.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Żółto-biało-niebiescy mogli sobie pozwolić na luz, oni najważniejsze starcie sezonu rozegrają dopiero 27 kwietnia. Wtedy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzą się z Paris Saint-Germain HB i to dopiero na ten pojedynek zostaną rzucone wszystkie siły. Goście nie oglądali się jednak na kielczan i starali zaprezentować się z jak najlepszej strony. Szczególnie dobrze zaczęli drugą połowę meczu - rzucili trzy bramki z rzędu i aż przez sześć minut skutecznie bronili się przed atakiem gospodarzy. Chrobry znów wrócił na prowadzenie, ale ta sytuacja nie trwała długo. Przestój w szeregach PGE VIVE zakończył Mariusz Jurkiewicz, a chwilę później gospodarze znów odskoczyli.

Gracze Jarosława Cieślikowskiego do końca spotkania grali ambitnie, ale niespodzianki sprawić im się nie udało. Mogą mieć jednak satysfakcję, że nieco zatarli złe wrażenie, jakie pozostawili po sobie po pierwszym starciu.

Zobacz także: Nemanja Obradović: Przyszedłem tu być liderem. Mogłem dać Wiśle więcej

PGNiG Superliga Mężczyzn:

PGE VIVE Kielce - Chrobry Głogów 34:28 (16:14)

PGE VIVE: Wałach, Cupara - Bis 5, A. Dujshebaev 2, Jachlewski 3, Janc 5, Jurkiewicz 2, Kulesz 5, Moryto 2, Mamić 6, Fernandez 3, Karalek 1.

Chrobry: Stachera, Kapela - Wawrzyniak 1, Warmijak 2, Podobas 1, Klinger 3, Babicz 5, Tylutki, Orpik 5, Bartczak 4, Bekisz 2, Makowiejew 5, Rydz.

Komentarze (6)
avatar
Dzonko
20.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Data spotkania - Wielki Piątek - zdecydowanie nie miała wpływu na liczbę kibiców. Tak w wolnym tłumaczeniu autor rozpoczyna swój "artykuł", skoro tak sądzi to nie mam z tym problemu pytanie (re Czytaj całość
avatar
kuba859
19.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
czy mi się wydawało, czy w 50 którejś minucie jak Cieślikowski wziął czas i powiedział "podejdź tu bliżej" to zawodnik odpowiedział "spie****"? Trochę to wyglądało, jakby to było do trenera, al Czytaj całość