PGNiG Superliga: drzwi do półfinału wyważone.PGE VIVE Kielce wysłało Chrobrego Głogów na wakacje

Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce
Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce

Przewaga PGE VIVE Kielce nad ligowymi średniakami jest porażająca. Najlepszy polski zespół zmiażdżył Chrobrego Głogów w pierwszym meczu ćwierćfinałowym PGNiG Superligi (41:22). Rewanż będzie formalnością.

Trudno sobie przypomnieć, czy w sezonie 2018/19 VIVE przystąpiło do spotkania w pełnym składzie. Trzeba jeszcze głębiej poszperać w pamięci, by znaleźć potyczkę, w której mistrzowie Polski (nie licząc "świętej wojny" z Orlenem Wisłą Płock) do samego końca drżeli o wynik. Mecz w Głogowie nie był pod tym względem wyjątkowy, nie różnił się od przytłaczającej większości ligowych rywalizacji z udziałem VIVE.

Na Dolny Śląsk pojechało raptem 12 zawodników - od dłuższego czasu kontuzjowani są Daniel Dujshebaev i Krzysztof Lijewski, drugi zabieg musi przejść Michał Jurecki, a trener Tałant Dujszebajew oszczędził też Julena Aguinagalde, Filipa Ivicia i Lukę Cindricia. W końcu 27 kwietnia pierwszy ćwierćfinał Ligi Mistrzów z PSG.

ZOBACZ: Ogromny pech Michała Jureckiego 

Na razie VIVE rozegrało ćwierćfinał Superligi, który okazał się przebieżką. Pomimo tak okrojonego składu, kielczanie robili na parkiecie, co chcieli, jakby rywale dopiero co poznali się w szatni.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Chrobry głównie szarpał się w ataku, pudłowali liderzy, Adam Babicz i Stanisław Makowiejew. Akcje gospodarzy wstrzymywali Artsiom Karalek i Marko Mamić, cwany lis Mateusz Jachlewski czaił się na przechwyty. Najwięcej roboty - już tradycyjnie - mieli skrzydłowi, co chwilę ruszający do kontr. Obrońcy rozstępowali się też przed Mariuszem Jurkiewiczem. VIVE grało swobodnie, jak na treningu. Nie męcząc się przesadnie, mistrzowie Polski zeszli na przerwę z prowadzeniem 19:10, a byłoby większe, gdyby w bramce bardziej postarał się Vladimir Cupara. Serb wydawał się  ospały, nie popisał się w niektórych sytuacjach. Zdecydowanie bardziej skoncentrowany był 17-letni Miłosz Wałach, korzystający z każdej minuty na parkiecie.

Gracze Chrobrego zupełnie oklapnęli, notorycznie rozkładali ręce, po 40 minutach wyglądali jakby marzyli o szybkim prysznicu. Na własne życzenie dostawali cios za ciosem, ze zwieszonymi głowami dotrwali do syreny. W ostatnim występie przed własną widownią zostawili fatalne wrażenie i na tym poprzestańmy. Wiadomo, że rewanż będzie formalnością, 19 kwietnia głogowianie zakończą sezon. VIVE przynajmniej uraczyło widzów efektownymi bramkami - współpraca Jurkiewicza z Karalekiem palce lizać.

Warto przytoczyć jedną statystykę - w kontrach 17:0 dla VIVE. Przepaść.

ZOBACZ: Obradović blisko transferu

PGNiG Superliga, ćwierćfinał (1. mecz)

Chrobry Głogów - PGE VIVE Kielce 22:41 (10:19)

Chrobry: Stachera (3/22 - 14 proc.), Kapela (5/27 - 19 proc.) - Krzysztofik 5, Babicz 2, Bekisz 2, Klinger 1, Makowiejew 1, Sadowski 2, Bartczak 2/2, Biegaj, Podobas 2, Rydz 2, Tylutki, Warmijak 2, Wawrzyniak 1, Więdłocha
Karne: 2/3
Kary: 2 min. (Klinger)

PGE VIVE: Cupara (4/15 - 27 proc.), Wałach (6/17 - 35 proc.) - Fernandez 8/1, Jachlewski 1, Kulesz 1, Mamić, Jurkiewicz 6, Dujshebaev 4, Janc 6/1, Moryto 6, Bis 2, Karalek 7
Karne: 2/2
Kary: 6 min. (Karalek – 4 min, Janc – 2 min.)

Źródło artykułu: