Pomarańczowi wyśmienicie weszli w mecz. Wynik otworzył Iso Sluijters z Górnika Zabrze mocnym rzutem z dystansu. Później gospodarze co chwila karcili rywali kontrami, by po 8. minutach prowadzić 7:3. W dodatku Słoweńcy przestrzelili karnego. Celny rzut uniemożliwił doświadczony bramkarz Gerrie Eijlers. Błędy techniczne graczy z Bałkanów były wręcz szkolne. Niestety po paru minutach do ich gry dostosowali się reprezentanci Holandii i spotkanie stało się jeszcze mniej atrakcyjne dla oka.
Kilka bramek przewagi wciąż było po stronie zawodników w jednolitych pomarańczowych strojach. Dało się jednak zauważyć, że skuteczne akcje też wychodziły im z coraz większym trudem. Straty również zdarzały się częściej. Między słupkami słoweńskiej bramki uaktywnił się za to Urh Kastelić. Przewaga Holendrów topniała niczym śnieg w wiosennym słońcu. W 28. minucie Blaż Janc z innego polskiego klubu PGE VIVE Kielce, wykorzystując "siódemkę", doprowadził do remisu 11:11.
Zobacz także: Popis zawodnika Azotów Puławy w barwach reprezentacji Bośni -->
Pierwsze minuty po przerwie należały znów do gospodarzy. Ładną bramkę zdobył spychany w wyskoku Sluijters. W 38. minucie po rzucie do pustej bramki Słoweńców, Oranje objęli prowadzenie 18:14. Ich akcje ponownie były efektowne. Czas wzięty przez trenera gości, Veselina Vujovicia, zastopował jednak rywali i kwadrans przed końcem ponownie był remis.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: kontrolowana wygrana Gwardii nad Górnikiem
Chwilę później dwójka znana z Kielc, Dean Bombac-Janc, zakończyła akcję piękną wrzutką. Na pierwsze prowadzenie, ale dające wygraną, musieli Słoweńcy czekać aż do końca 59. minuty. Wtedy to Janc zdobył swoją kolejną bramkę. Mimo rozpaczliwych prób gospodarzom meczu w Almare nie udało się już odpowiedzieć celnym rzutem.
Polska - Niemcy. Surowa lekcja niemieckiego (TUTAJ)
W drugim starciu tej grupy zmierzyły się ze sobą dwie reprezentacje sąsiednich krajów nadbałtyckich - Estonii i Łotwy. Po raz ostatni stanęły naprzeciwko siebie w grudniu 2017 r., podczas międzynarodowego turnieju na Łotwie. Wówczas górą byli gospodarze, wygrywając 25:22. Tym razem ponownie lepsi okazali się Łotysze, ale to w dużej mierze fatalna gra miejscowych w drugiej połowie dała im pewne dwa punkty.
Do przerwy bowiem lepsze wrażenie sprawiali Estończycy, który powadzili częściej, a do po trzydziestu minutach jedną bramką. Pierwsze akcje po zmianie stron były jednak koncertowe w wykonaniu olbrzyma z Łotwy Dainisa Kristopansa i jego kolegów, którzy zdobyli sześć bramek, tracąc tylko jedną. Jeszcze tylko raz, na nieco ponad kwadrans przed końcem, gospodarzom udało się złapać kontakt z rywalami (15:16). Potem ponownie do głosu doszli gracze łotewscy, którzy kontrolowali spotkanie do końcowej syreny.
El. ME 2020, (gr. 4), 3. kolejka:
Holandia - Słowenia 26:27 (12:11)
Najwięcej bramek dla Holandii: Jeffrey Boomhouwer 8, Ephrahim Jerry 6 (...), Iso Sluijters 2; dla Słowenii: Blaż Janc 9, Matic Verdinek 4.
Estonia - Łotwa 18:24 (11:10)
Najwięcej bramek dla Estonii: Dener Jaanimaa i Karl Toom - po 4; dla Łotwy: Uvis Strazdins 5, Nils Kreicbergs 4.