Pogoń rozpoczęła ten mecz w identycznym ustawieniu, jak przed kilkoma dniami w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet. Trudno się dziwić Nevenowi Hrupcowi, bo granatowo-bordowe zaprezentowały się wówczas naprawdę solidnie. A jak mówi powiedzenie, zwycięskiego składu zwykle się nie zmienia. I rzeczywiście, ten ruch należało ocenić bardzo pozytywnie.
Oba zespoły dużą uwagę poświęcały na ustawienie w obronie. Przechwyty piłki lub błędy przeciwniczek natychmiast zamieniane były na szybkie kontry w pierwsze lub drugie tempo. W sytuacjach sam na sam bramkarki zazwyczaj kapitulowały. Szczecinianki, które w pierwszej potyczce pełniły rolę gospodyń, nie zaczęły specjalnie dobrze. Starały się rzucać z bardzo trudnych, często słabo przygotowanych pozycji. Najwięcej zastrzeżeń można było mieć do Ivany Bozović (2:5 po 7 minutach).
Po upływie kwadransa Pogoń zaczęła osiągać przewagę. Zaskakującymi rzutami popisywała się Agata Cebula. Z prawej flanki dobrze ustawiony celownik miała Ivana Dezić. Szkoda jedynie, że polski zespół nie poszedł za ciosem, gdy wynik brzmiał już 14:10. Pewnie gdyby nie postawa między słupkami Marty Wawrzynkowskiej, mielibyśmy nawet remis. Bramkarka od czasu powrotu po kontuzji w każdym meczu spisuje się na miarę oczekiwań. Ostatecznie na przerwę ekipa z Grodu Gryfa zeszła z minimalnym, jednobramkowym prowadzeniem.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powinniśmy wyrzucać oszustów ze sportu
Po zmianie stron i jedne, i drugie długo nie mogły przełamać niemocy rzutowej. Jako pierwsze trafiły podopieczne Hrupca. Najpierw w swoim stylu rzutem z biodra cios zadała Cebula, potem pozycję wypracowała sobie na kole Jelena Agbaba. Problemem były jednak te z siódmego metra, które Szwedki wykonywały częściej. Do 42. minuty perfekcyjnie spisywała się w tym elemencie Emma Nordmark. Środkowa rozgrywająca Skandynawek pomyliła się dopiero za czwartym razem, uderzając w poprzeczkę.
Zobacz również: Zmiana trenera w Azotach. Bartosz Jurecki na innym stanowisku
Polki korzystny rezultat zawdzięczały w dużej mierze Wawrzynkowskiej. Tuż przed kwadransem kończącym mecz nie tak dawna rekonwalescentka broniła ze skutecznością, bagatela, 50 procent. Jej koleżanki zachowywały natomiast koncentrację w ataku. Po jednej z kontr w wykonaniu Oktawii Płomińskiej miały już 5 bramek zaliczki (21:16). Podopieczne trenera Rijada Hodzicia zaczęły się mocno spieszyć, co oczywiście nie wróżyło pomyślnego zakończenia. Już na 5 minut przed końcem stało się jasne, że Pogoń odniesie zwycięstwo i zbliży się do półfinału.
Puchar Challenge Cup, 1/4 finału (1. mecz):
SPR Pogoń Szczecin - Boden Handboll IF 28:22 (14:13)
SPR Pogoń: Wawrzynkowska 1 (14/30 - 47 proc.), Krupa - Płomińska 7, Bozović 2 (1/1), Cebula 6 (2/2), Urbańska 1, Janas, Wołoszyk 1, Szynkaruk 1, Dezić 5, Kochaniak 1, Agbaba 3, Blazević.
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Wołoszyk - 4 min., Bozović, Agbaba - 2 min.).
Boden: Fernandez Robles (12/36 - 33 proc.), Renotudottir - Soulard 4, Nordmark 5 (3/4), Hansson 1, Johansson 4, Nordstrom, Hellgren 3 (1/1), Olen 1, Erikson, Nilsson 2, Lubianaia, Masna 2.
Karne: 4/5
Kary: 6 min. (Nordmark, Olen, Nilsson - 2 min.).
Sędziowie: Beqiri, Krasniqi (obaj z Kosowa).
Widzów: 287.