MŚ 2019: Francuzi zdruzgotani po porażce z Duńczykami. "Po prostu koszmarne popołudnie"

PAP/EPA / FOCKE STRANGMANN / Na zdjęciu: Luka Karabatić
PAP/EPA / FOCKE STRANGMANN / Na zdjęciu: Luka Karabatić

"Tortury", "upokarzająca porażka", "duński walec". To tylko niektóre z tytułów prasowych i pomeczowych komentarzy. Duńczycy w półfinale MŚ 2019 rozbili Francuzów 38:30, całkowicie kontrolując spotkanie.

- To było po prostu koszmarne popołudnie - mówił Luka Karabatić w rozmowie z "L'Equipe". Golkiper Francuzów Cyril Dumoulin, który odbił zaledwie cztery rzuty, dodał: - Mieliśmy wrażenie, że przejechał po nas walec. Taki mecz nigdy nie jest przyjemny dla bramkarza. Jego kolega Vincent Gerard bez udanej interwencji w 16 rzutach. Jak na zawodnika tej klasy, to koszmarny wynik.

- Pierwsza połowa to katastrofa w obronie. Próbowaliśmy wszystkich wariantów, nic nie zadziałało - komentował trener Didier Dinart.

Duńczycy zagrali koncertowo, od początku zdominowali mistrzów świata 2017. Mikkel Hansen był nie do zatrzymania, trafiał z każdej pozycji, niezależnie od okoliczności, rzucił 12 goli. Praktycznie nie mylił się Rasmus Lauge Schmidt, kapitalnie zagrał kołowy Anders Zachariassen. Współgospodarzom turnieju wychodziło wszystko, ktokolwiek wszedł na parkiet, dawał z siebie "coś ekstra". M.in. Jannick Green, który zmienił w bramce Niklas Landin, a potem stał się jednym z bohaterów.

Rozmiary porażki nie są tak druzgocące jak liczba straconych bramek. Pod tym względem to najgorszy występ Francuzów od wielu lat.

Portal Handball-Planet pisał o torturach i grze jak na PlayStation. Norweski NRK: - Duńczycy upokorzyli Francuzów. Dziennikarze porównują spotkanie do finału ME 2014 (32:41) na duńskiej ziemi, tylko tym razem role się odwróciły, to Francuzi zostali zmiażdżeni. Kibice Trójkolorowych mają z kolei sporo do zarzucenia trenerowi Dinartowi, obawiają się, że zespół może zakończyć turniej nawet bez brązowego krążka. O trzecie miejsce zagrają z Niemcami.

ZOBACZ WIDEO We Włoszech zapanowała Piątkomania! Przegląd prasy prosto z Mediolanu!

Źródło artykułu: