Do tej pory rywalizacja SPR Pogoni z KPR-em Gminy Kobierzyce kończyła się zwycięstwem tego pierwszego zespołu. Tym razem zadanie wydawało się o tyle trudniejsze, że kadra szczecinianek liczyła raptem 12 zawodniczek. Zabrakło Patrycji Nogi, Agaty Cebuli, Karoliny Kochaniak, Marty Wawrzynkowskiej oraz Natalii Nosek. Niemal optymalnym składem dysponowała trener Edyta Majdzińska. Zabrakło jedynie, albo aż, Anny Mączki - wiceliderki najlepiej rzucających zawodniczek w PGNiG Superlidze Kobiet.
Brak rozgrywającej KPR-u nie był aż tak widoczny, a bynajmniej nie przekładało się to na grę i przede wszystkim wynik zespołu z Dolnego Śląska. Rywalki właściwie nie popełniały błędów, same zaś bezlitośnie wykorzystywały każdą stratę miejscowych. A tych było zdecydowanie za dużo. Bardzo widoczna była Valentina Blażević, ale i jej zdarzały się fatalne w skutkach pomyłki. Nieźle prezentowała się Mariola Wiertelak. Najniższa na parkiecie świetnie biegała do kontr, ale i na swojej nominalnej pozycji potrafiła dorzucić coś od siebie.
Granatowo-bordowe nie dość, że dysponowały wyjątkowo wąskim składem, to jeszcze częściej siadały na ławce kar. Nic dziwnego, że odrabianie strat szło im jak po grudzie. Między 21. a 30. minutą zawodów przyjezdne ani razu nie pozwoliły rywalkom trafić do swojej bramki. Nawet tak oczywiste sytuacje, jak rzuty karne padały łupem bramkarki, w tym wypadku Moniki Ciesiółki. Wydawało się, że KPR jest naprawdę bliski przełamania impasu z Pogonią i wygrania pierwszego meczu (na 6 rozegranych do tej pory).
Po zmianie stron oglądaliśmy nieco inne zawody. Uwagi przekazane w szatni przez Hrupca musiały poskutkować. KPR wyraźnie zaczął się męczyć w ofensywie. Siadła zupełnie skuteczność. Pogoń lepiej funkcjonowała w obronie, ale wynik jeszcze długo nie był dla niej korzystny. Przez blisko kwadrans tylko czterokrotnie zdołał znaleźć sposób na szczecińskie bramkarki. Nadal niesamowitą skutecznością błyszczała Wiertelak. Z dużą łatwością mijała kolejne przeciwniczki.
Impuls do lepszej gry dała Natalia Krupa. Ekwilibrystycznie rzucały Zawistowska i Blażević. Granatowo-bordowe zaczęły też inaczej rozwiązywać przewagę liczebną. Po jednej z takich fragmentów zyskały bramkę kontaktową (19:20). Wydawało się, że mają przeciwniczki na przysłowiowym "widelcu". Jak się jednak potem okazało, zabrakło chłodnej głowy. Trudno powiedzieć, kto popełnił błąd w samej końcówce. Na parkiecie pojawiła się nieuprawniona zawodniczka - Krupa i w tym momencie Pogoń nie dość, że straciła piłkę, to jeszcze zawodniczkę. W czwórkę nie można było już tego meczu odwrócić. Radość gości w pełni uzasadniona.
SPR Pogoń Szczecin - KPR Gminy Kobierzyce 24:25 (10:15)
SPR Pogoń: Pruenster, Krupa - Bozović 5 (2/2), Urbańska, Janas, Wołoszyk 2, Szynkaruk 2, Dezić 2 (0/1), Zawistowska 4, Agbaba 3, Blażević 6 (0/1).
Karne: 2/4
Kary: 16 min. (Janas - 4 min., Agbaba, Dezić, Szynkaruk, Wołoszyk, Krupa, Urbańska - 2 min.))
KPR G. K.: Ciesiółka, Słota - Jakubowska 4, Kucharska 5 (2/2), Skalska 3, Wesołowska 3, Kaźmierska, Wiertelak 7, Mokrzka 1 (0/1), Walczak, Koprowska 1, Dąbrowska 1, Michalak.
Karne: 2/3
Kary: 12 min. (Wiertelak - 4 min., Kucharska, Skalska, Wesołowska, Mokrzka - 2 min.)
Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry).
Widzów: 600.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Tottenham bez litości. 7 goli w meczu z ekipą z niższej ligi [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]