Sześć zwycięstw, w tym z Rhein-Neckar Loewen i Vardarem Skopje, cztery porażki, po jesieni piąte miejsce w grupie A Ligi Mistrzów. Potwornie wymagającej, bo z udziałem co najmniej pięciu faworytów do końcowego triumfu.
- To tylko liczba, lokata jest umowna. Różnice są minimalne. Nie pamiętam tak dobrego VIVE od czasu zwycięstwa w Lidze Mistrzów w 2016 roku - mówi Michał Świrkula, były bramkarz i ekspert Eleven Sports.
Piąte miejsce to dobra pozycja wyjściowa do ataku, biorąc pod uwagę okoliczności i letnie perturbacje finansowe, zakończone znaczną redukcją wypłat.
Plagi kieleckie
Spośród europejskiej elity tylko PGE VIVE borykało się z tak poważnymi problemami zdrowotnymi. W pierwszej kolejce trener Tałant Dujszebajew nie miał właściwie manewru wśród rozgrywających, a Telekom Veszprem, kreowany na potęgę, dysponujący bardzo obszerną kadrą, zapewnił sobie zwycięstwo dopiero w końcówce. Sytuacja stopniowo się normowała, ale zawsze brakowało któregoś z istotnych graczy. Połowę rundy opuścili Michał Jurecki i Marko Mamić, Luka Cindrić co rusz wracał i znikał. Ani razu nie było kompletu w protokole meczowym.
- To tylko potwierdza, że drzemią w nich naprawdę duże możliwości - podkreśla Świrkula. - Są jeszcze znaczne rezerwy, braki kadrowe nadrabiali walecznością, wybieganiem, determinacją. Jeżeli od lutego VIVE będzie w komplecie, to absolutnie mogą zająć drugie miejsce w grupie - dodaje Michał Wszołek, komentator Eleven Sports.
- Bardzo szkoda punktów straconych na wyjeździe z Veszprem i Vardarem. Na Węgrzech zabrakło tak naprawdę jednego zawodnika. Gdyby pojawiła się szersza możliwość rotacji, to uważam, że kielczanie przywieźliby dwa punkty. Natomiast w Skopie zawiodła skuteczność rzutowa i gra obronna, przede wszystkim w środku. VIVE ma problemy z obsadą defensywy od momentu absencji Michała Jureckiego i Marko Mamicia - dodaje Wszołek.
Cztery zespoły - VIVE, Vardar, Rhein-Neckar Loewen i Veszprem - dzieli zaledwie jeden punkt. Goniącemu peletonowi odskoczyła dominująca Barcelona, przewaga Dumy Katalonii nad wiceliderem wynosi aż pięć punktów. Kielczanie dwa razy przekonali się o sile mistrzów Hiszpanii.
- Barcelona uciekła wszystkim o długość. Sposób gry, tempo, organizacja... naprawdę wyglądają świetnie. Przy obecnej formie, będzie ich trudno zatrzymać - analizuje Świrkula.
Kalendarz po stronie VIVE
Zwycięstwo w grupie i bezpośredni awans do ćwierćfinału to karkołomne zadanie. Trzeba raczej skupić się na drugiej pozycji, dającej teoretycznie łatwiejszego przeciwnika w fazie TOP 16, przedsionku ćwierćfinałów.
- Dużo zależy od strat kadrowych poniesionych w trakcie MŚ 2019, kontuzje po czempionacie to powszechna sprawa. Tak czy owak, dwa pierwsze lutowe mecze będą bardzo istotne. VIVE ma całkiem dobry kalendarz, zagra z IFK Kristianstad i rozczarowujących Montpellier. Ich najgroźniejsi rywale zmierzą się ze sobą, mogą potracić punkty i powrót kielczan na drugie miejsce jest realny - kontynuuje Świrkula.
Szanse na MŚ 2019 ma aż sześciu kielczan - Alex Dujshebaev, Daniel Dujshebaev, Julen Aguinagalde, Angel Fernandez Perez, Vladimir Cupara i Luka Cindrić. To o tyle istotne, że wielu z nich było ważnym elementem siódemki. Kluczową rolę odgrywał zwłaszcza pierwszy z nich.
Alex wszechmogący
Alex Dujshebaev był mózgiem i sercem zespołu, po rundzie jesiennej zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. Gdy zaszła konieczność, wchodził na środek i grał tak jakby spędził w centrum całe sportowe życie. W następnej kolejce wracał na prawą stronę i prowadził VIVE do zwycięstw.
- Alex momentami sam ciągnął grę. Wystarczy wspomnieć pamiętne starcie Dujshebaev kontra Veszprem, kiedy rzucił 10 goli. Może to kontrowersyjna opinia, ale kielczanie - zaraz za Barceloną - grają najatrakcyjniejszą piłkę ręczną. Niezmordowani skrzydłowi biegają do przodu, kapitalny Alex Dujshebaev, Cindrić w środku, którego gwiazda nie rozbłysła jeszcze pełnym blaskiem. Tałant Dujszebajew mówił, że będą chcieli grać szybko, przy okazji wyszło efektownie - twierdzi były golkiper Zagłębia.
I tylko ci bramkarze...
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny
Zmartwienie między słupkami
Na razie Vladimir Cupara na wyrost jest porównywany do Arpada Sterbika, choć może przypominać go budową i ruchami. VIVE "zaklepało" go już w 2016 roku, widziało w nim następcę Sławomira Szmala, do Polski trafił z łatką najlepszego bramkarza ligi hiszpańskiej. Jak dotąd Serb nie zapewnił oczekiwanej jakości. Pozycja golkipera to obok kontuzji największa jesienna zmora mistrzów kraju.
- Przebłysków było niewiele. Czasami jego interwencje bywały dziwne i trudno je wytłumaczyć, jakby nie analizował sytuacji na boisku, tylko bronił według swojej taktyki. Nie sądzę, że to brak umiejętności, może jeszcze nie odnalazł się w VIVE - analizuje Świrkula, mistrz Polski z Zagłębiem Lubin. - Cupara tylko przeciwko Montpellier zaprezentował poziom, jakiego wymaga się od niego w Kielcach. Jeżeli Vive nie otrzyma "ekstra" wsparcia od bramkarzy, to w fazie play-off zaczną się schody - dorzuca Wszołek.
Cuparę próbował odciążyć Filip Ivić, ale Chorwat nie nawiązał do swojego pierwszego sezonu, kiedy należał do europejskiej czołówki. To zdecydowanie jego najsłabszy okres w Kielcach i nie widać syndromów poprawy. - Dla mnie to kwestia psychiki, przecież potrafi bronić, znalazł się w kadrze na MŚ. Wchodził jednak w trudnych chwilach. By wtedy pomóc, trzeba być naprawdę mocnym fizycznie i psychicznie - uważa były bramkarz.
Terminarz VIVE do końca fazy grupowej: IFK Kristianstad (wyjazd), Montpeller (dom), Rhein-Neckar Loewen (wyjazd), Telekom Veszprem (dom)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | FC Barca Lassa | 14 | 12 | 0 | 2 | 486:391 | 24 |
2 | Telekom Veszprem | 14 | 10 | 0 | 4 | 410:382 | 20 |
3 | Vardar Skopje | 14 | 9 | 1 | 4 | 406:390 | 19 |
4 | PGE VIVE Kielce | 14 | 7 | 0 | 7 | 439:430 | 14 |
5 | Rhein-Neckar Loewen | 14 | 7 | 0 | 7 | 418:410 | 14 |
6 | Mieszkow Brześć | 14 | 4 | 1 | 9 | 379:419 | 9 |
7 | Montpellier HB | 14 | 3 | 1 | 10 | 377:414 | 7 |
8 | IFK Kristianstad | 14 | 2 | 1 | 11 | 396:475 | 5 |