Do tej pory trener Rastislav Trtik nie może odżałować, że Górnik padł ofiarą systemu rozgrywek. W rundzie zasadniczej zabrzanie byli o klasę lepsi niż Gwardia, w ciemno typowano ich do półfinału. Każdy zespół wszedł do fazy play-off z czystą kartą, Rafał Kuptel rozpracował Górników i to Gwardia weszła do czołowej czwórki. Zadziwiła u siebie, w rewanżu przegrała dwoma bramkami, ale przez prawie 60 minut trzymała rękę na pulsie.
Abstrahując od naprawdę znakomitych występów opolan, to Trtikowi w ostatniej chwili posypała się siódemka. Martin Galia i Mateusz Kornecki nie mogli wejść między słupki, bronił ściągnięty z trybun Przemysław Witkowski i nie pomógł kolegom. Pauzował też czołowy strzelec, Bartłomiej Tomczak.
Zasady były nieubłagane, takie ryzyko wliczone jest w sport. Zabrzanie długo przełykali gorycz porażki, czemu dawali wyraz w wypowiedziach. Rywale nie pozostawali im dłużni i rozgorzała medialna "wojenka", co jeszcze dodało smaczku tej rywalizacji. To zresztą swego rodzaju mecz o prymat w regionie. Miasta dzieli niewiele ponad 70 km.
Tyle otoczki, bo nie ona jest w tym przypadku najważniejsza. Górnicy nie przegrali od dziewięciu spotkań, są na drugim miejscu w tabeli i kolejne zwycięstwo z mocnym rywalem przybliży ich do pozycji wicelidera na półmetku, a tego w polskiej piłce ręcznej nie było od dawna. Duopol kielecko-płocki trwa blisko dekadę.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady
Banda trenera Trtika wygląda naprawdę dobrze. Galia wykręca znakomite statystyki obron, a ledwie w październiku wrócił na najwyższe obroty po poważnej kontuzji kolana. Wciąż sprawdza się wysunięta obrona, tak nietypowa w polskich warunkach, w dobrej formie są m.in. prawi rozgrywający, Iso Sluijters i Ignacy Bąk. Humory mąci uraz kolana Łukasza Gogoli i przede wszystkim niewyjaśniona sprawa wpadki dopingowej Patryka Glucha. 19-latek czeka na werdykt komisji, na prawym skrzydle pozostał tylko Aleksandr Buszkow. Siódemka z Zabrza nadal prezentuje się jednak okazale.
Przed Gwardzistami jeden z najpoważniejszych testów w tym sezonie. Otrząsnęli się po falstarcie, od 11 października nie przegrali. W tym czasie nie pokonali może takich potentatów jak Górnik (Azoty, Wisła), ale dosyć pewne zwycięstwa z ligowymi średniakami świadczą o zdecydowanie lepszej dyspozycji. Antoni Łangowski od października jest czołowym snajperem Superligi, Adam Malcher rzadko schodzi poniżej przyzwoitych 30 proc. skuteczności, nie zawodzą żołnierze w obronie. Rafał Kuptel na pewno szykuje coś specjalnego, a ma ku temu niezłych specjalistów.
PGNiG Superliga, 12. kolejka:
NMC Górnik Zabrze - KPR Gwardia Opole / 25.11.2018, godz. 13.00