Darko Djukić: Mam nadzieję, że PGE VIVE znów tu przegra

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Darko Djukić w barwach PGE Kielce
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Na zdjęciu: Darko Djukić w barwach PGE Kielce

Mieszkow Brześć podejmuje PGE VIVE Kielce, naprzeciw więc znajome twarze. - To dla mnie wyjątkowy mecz, ale mam nadzieję, że VIVE znów tu przegra - mówi Darko Djukić. - VIVE to jednak wciąż jedna z najsilniejszych drużyn - dodaje Manolo Cadenas.

Sobotnie starcie Mieszkowa Brześć z PGE VIVE Kielce to spotkanie starych znajomych. Białoruską drużynę prowadzi Manolo Cadenas, były szkoleniowiec Orlen Wisły Płock, który do dyspozycji ma innego byłego Nafciarza - Sime Ivica, eks-kielczanina Darko Djukica oraz byłego gracza Sandry Spa Pogoń Szczecin - Siergieja Szyłowicza. W ekipie mistrza Polski są zaś dwaj Białorusini: Artsiom Karalek oraz Władisław Kulesz.

Czy dla hiszpańskiego trenera ponowne zmierzenie się z PGE VIVE oraz Tałantem Dujszebajewem dodaje pikanterii widowisku? - Każde doświadczenie jest przydatne. Ale od tego czasu wiele się zmieniło w Kielcach - mówi Cadenas. - To prawda, ​​styl trenera Dujszebajewa jest mi dobrze znany i myślę, że moja praca również nie jest dla niego tajemnicą. VIVE jest nadal jednym z najsilniejszych klubów w Europie. W tym sezonie mogliby wygrywać jeszcze więcej, gdyby nie kontuzje Jureckiego czy Kulesza - uzupełnia.

Cadenas Mieszkow objął latem. Ligę Mistrzów Białorusini rozpoczęli z przytupem: od zwycięstw z IFK Kristianstad oraz Montpellier HB. Od tego czasu Białorusini nie zdobyli już jednak choćby punktu. A byli blisko - na przykład w domowym starciu z Telekomem Veszprem, kiedy to wypuścili punkt z rąk, marnując karnego w ostatniej sekundzie meczu.

Cadenas przekonuje: - Chciałbym częściej wygrywać. Nie jestem zadowolony z naszych występów w 100 procentach. Tak, rywale są silni, ale przynajmniej chcę, żeby drużyna zawsze walczyła o zwycięstwo do końcowej syreny. My w meczach z Lwami, Barcą czy Vardarem faktycznie straciliśmy szanse już dziesięć minut przed metą. Drużyna nie pokazuje maksimum i jestem pewien, że możemy grać lepiej. Ciężko pracujemy, aby się poprawiać.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Ważny mecz dla Gwardii. Chrobry nieznacznie gorszy

Szczególnie blado wypadają właśnie te drugie połowy w wykonaniu mistrzów Białorusi. - To poważny problem. W ważnych momentach, w ciągu ostatnich 15 minut, gubimy się trochę. Przeciwnikom ułatwia to zadanie, a spotykamy się przecież z drużynami z wysokiego szczebla. Musimy ulepszyć grę w ataku - wyjaśnia Cadenas.

I dodaje: - Jednak my też mamy swoje problemy z kadrą. Jeszcze nie w pełni sił jest Poteko, więc z VIVE raczej nie zagra. Problemy zdrowotne mają też Horak i Szyłowicz, ale spodziewam się, że w sobotę przyjadą z nami.

Na pewno z kielczanami zagra natomiast Darko Djukić, który przed sezonem opuścił żółto-biało-niebieskie szeregi. - Ten mecz jest dla mnie naprawdę wyjątkowy - mówi Serb. - Spędziłem w Kielcach dwa sezony, grałem z tymi zawodnikami, znam ich dobrze. Ale teraz jestem tutaj w Brześciu. Kocham to miasto. To mój nowy zespół i wszystkie moje myśli są z tą ekipą. W sobotę czeka nas trudna walka, ale naszym zadaniem jest dać wszystko do maksimum i pokonać VIVE - kontynuuje.

Odejście Djukica to nie jedyna zmiana, która przed nowym sezonem zaszła w ekipie mistrza Polski. PGE VIVE latem przeszło małą rewolucję. - Klub znacznie wzmocnił się przed sezonem - zauważa skrzydłowy. I wyjaśnia: - Głównie transferem Luki Cindrica. On sam, moim zdaniem, stanowi 50 procent zespołu.

Djukić pamięta, gdy rok temu w identycznej sytuacji występował w roli gościa. Ówcześnie jego PGE VIVE przegrało w Brześciu 25:28. Teraz Mieszkow znów potrzebuje wygranej, by przerwać trwającą cztery spotkania niemoc. - Uważam, że musimy po prostu wygrać wszystkie pozostałe mecze domowe z tak szalonym wsparciem fanów. Dobrze pamiętam mecz z ostatniego sezonu tutaj, gdy przyjechałem tu z VIVE i gospodarze wygrali. Mam nadzieję, że kielczanie znowu tu przegrają - kończy Djukić.

Początek spotkania o godz. 15.00

Źródło artykułu: