Europejska Federacja Piłki Ręcznej nieświadomie poszła Polakom na rękę i w najlepszym z możliwych momentów powiększyła liczbę uczestników ME do 24. Nasi szczypiorniści stopniowo tracą punkty z poprzednich czempionatów i trzecia z rzędu nieobecność w elicie mogłaby oznaczać spadek do europejskiej drugiej ligi na wiele lat.
Biało-Czerwoni opuścili ME 2018, obejrzą w domu MŚ 2019, ale nikt nie wyobraża sobie scenariusza, że ich misja ponownie zakończy się fiaskiem. Więcej uczestników turnieju finałowego to też więcej zespołów w kwalifikacjach. Stąd obecność w ostatniej rundzie eliminacji kopciuszków piłki ręcznej - Wysp Owczych, Włoch czy pierwszego rywala Polaków, Kosowa. Daleko w hierarchii plasuje się też Izrael, kolejny z grupowych przeciwników.
Sito kwalifikacyjne nie jest zatem zbyt selektywne, a Polakom pomogło jeszcze wymarzone losowanie. Awans gwarantuje miejsce w czołowej dwójce oraz jeden z czterech najlepszych bilansów spośród zespołów z trzecich lokat (na osiem grup). Nie trzeba oglądać się na najsilniejszych w stawce Niemców, wystarczy pokonać jesienią Kosowian i Izraelczyków, by właściwie zapewnić sobie awans.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Buffon w bramce... do piłki ręcznej. Jak się spisał?
Przed inauguracją z bałkańską reprezentacją trener Piotr Przybecki przypomina: - Trzeba zachować koncentrację. To samo powtarzają kadrowicze, szczególnie ci, którzy zmierzyli się z Kosowem w styczniowych prekwalifikacjach. Szerzej nieznani zawodnicy z tamtejszej ligi i niższych klas rozgrywkowych w Niemczech sprawili mnóstwo problemów nie do końca skupionym Polakom. 19 straconych goli, w tym aż 12 przed przerwą, zamknęło drogę do dalszej rundy eliminacji (30:19). Dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu Portugalczycy wyeliminowali naszych szczypiornistów już w prekwalifkacjach.
Zgarnięcie biletów do Szwecji, Norwegii i Austrii to obowiązek. Niewiadomą pozostają co prawda Izraelczycy, tamtejsze kluby inwestują w piłkę ręczną, rozwijają się juniorzy, ale na razie nie przekłada się to na wyniki seniorów. Dowodem jest porażka w sparingu ze słabiutkimi Cypryjczykami.
ME 2020 są ważne jeszcze z dwóch względów. Przede wszystkim to ostatnia nadzieja na igrzyska olimpijskie w Tokio. Tylko miejsce w ścisłej czołówce zmagań da Polakom jakiekolwiek szanse na udział w turniejach kwalifikacyjnych. Inaczej o wyjeździe do Japonii można zapomnieć. W dłuższej perspektywie występ na czempionacie zapewni kolejne punkty rankingowe i przyzwoite rozstawienie przed el. MŚ 2021 czy ME 2022. Idąc jeszcze dalej, rywalizacja z najlepszymi w Europie będzie nieoceniona dla odmłodzonej kadry, budowanej głównie z myślą o MŚ 2023, które Polska zorganizuje razem ze Szwecją.
Spotkanie z Kosowem odbędzie się w Ostrowcu Świętokrzyskim.
El. ME 2018, gr. 1 (1. kolejka):