Ligowe prześwietlenie (2): w Płocku potrzeba matką wynalazków. Moya, czyli lider z przypadku

Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Nacho Moya
Materiały prasowe / Orlen Wisła Płock / Na zdjęciu: Nacho Moya

Zawodnik do treningów, bądź jak kto woli, zapchajdziura na kilka miesięcy. Nacho Moya, ściągnięty z przymusu Hiszpan, z przeciętnym CV, robi furorę w Orlen Wiśle Płock. Poza tym w Superlidze norma, PGE VIVE Kielce wygrywa spotkania jeszcze w szatni.

Krótki zarys sytuacji: 30-letni Nacho Moya, szerzej nieznany grajek z przeszłością niemal wyłącznie w hiszpańskich średniakach, zweryfikowany w rumuńskim Stiinta Municipal Dedeman Bacau, szykujący się do sezonu w drugiej (!) lidze hiszpańskiej nagle dołączył do Wisły. Transfer wymusiły kontuzje, Nemanja Obradović dopiero doleczył bark, Tomasz Gębala spędzi u rehabilitantów jeszcze przynajmniej trzy miesiące. Nikogo ciekawszego (i w miarę taniego) nie udało się Wiśle znaleźć. Oddajmy głos trenerowi Xavier Sabate: - Musimy pozostać realistami i jasno powiedzieć, że Nacho ma nam pomóc głównie w rozgrywkach PGNiG Superligi oraz na treningach. Myślę, że jest to ważne, aby już na samym początku uświadomić sobie oczekiwania wobec tego zawodnika

No to się w Płocku zdziwili.

Jeśli tak dalej pójdzie, to za kilka tygodni podsuną Hiszpanowi nowy kontrakt, bo ten obecny obowiązuje tylko do grudnia. Wiśle objawił się środkowy, jakiego szukała od dawna. Szybki, kreatywny, momentami zupełnie niesztampowy, zwłaszcza w dograniach do koła. Premiera w Kaliszu: świetna druga połowa. Debiut w Orlen Arenie: popisowe asysty. Nagrywać i puszczać młodym Polakom. Skuteczność do poprawy, ale i tak wyrabia jakieś 200 proc. normy. A już na pewno niewielu się spodziewało, że rozgrywający z łapanki wejdzie do siódemki, może na dłużej, kosztem Marko Tarabochii. Problem z obsadą środka rozwiązał się przypadkiem, co niestety nie najlepiej świadczy o poziomie Superligi i polityce transferowej Wisły. Równie dobrze Hiszpana mogłoby w Płocku nie być.

Pewnie, trzeba wziąć poprawkę na zdziesiątkowaną Stal Mielec. W obronie wypadł Marcin Miedziński, a to tak jakby stracić przednie zęby i liczyć na ładny uśmiech. Po prostu nie dało się wyglądać dobrze. Moya, stary wyga Renato Sulić i Lovro Mihić obnażali niedostatki rywali. 38:22, można się rozejść.

Takiego pogromu nie było w Kielcach, ale pod względem emocji też jak na rybach. Przetrzebione PGE VIVE Kielce, bez praworęcznego (sic!) rozgrywającego, z Mateuszem Jachlewskim w drugiej linii, przejechało się po nie byle kim, bo po Górnikach, pretendentach do półfinału. Zabrzanie polegli zanim w ogóle wyszli z szatni. Poczuli szansę, która tak naprawdę spętała im nogi. Wynik 32:23 nawet nie oddaje tego, co działo się na parkiecie. Skoro w dziesiątkę VIVE rozbiło solidnego rywala, to co musi się stać, by przegrało?

Pomęczyła się za to trzecia z szeroko pojętych krajowych potęg. W Puławach było gorąco. Trener Energi MKS-u Paweł Rusek żalił się na sędziów, na co jego vis a vis Bartosz Jurecki tylko pokręcił głową z niedowierzaniem. Kaliszanie idą w dobrą stronę, ale mogą pluć sobie w brodę, że nie wykorzystali słabszego dnia Azotów.

W Kwidzynie mają człowieka bez układu nerwowego. Drugi mecz z rzędu Bartosz Dudek obronił karnego pod wielką presją. Tydzień temu zapewnił MMTS-owi dwa punkty w Mielcu, w 2. kolejce intuicyjnie odbił rzut Adama Babicza i uratował kolegów od zguby. Zresztą, wcześniej też wyciągał rękę/nogę w newralgicznym momencie i zatrzymywał piłki w beznadziejnych sytuacjach. Potem zaczęło się gmatwać, Chrobry nadrobił straty, ale Dudek jeszcze raz, ostatecznie pogrążył rywali.

Po meczu w Piotrkowie piątkę z bramkarzem MMTS-u może przybić Adrian Kondratiuk. Leciały wióry, w ostatniej sekundzie, przy remisie 26:26, Grzegorz Sobut wyleciał z parkietu z niebieską kartką, co według przepisów oznaczało rzut karny dla Wybrzeża. Środkowy wziął piłkę i jak gdyby nigdy nic trafił do siatki po raz - uwaga - dwunasty. W Superlidze takie występy rozgrywających to anomalia. Oby coraz częstsza.

Wypaliła młodzież z Lubina, wsparta Jakubem Skrzyniarzem w bramce. Zgodnie z przedsezonowymi typowaniami, Arka dryfuje w niebezpieczne strefy i zapewne dopiero w ewentualnej grupie spadkowej może obrać kurs z wiatrem. Trochę powodów do niepokoju w Opolu. Gwardia, o klasę lepsza personalnie, umordowała się z Pogonią Szczecin i prawie skończyło się karnymi. Początek sezonu nie zwiastuje niczego dobrego na przyszłość, choć akurat opolanie łamią schematy. Kilka miesięcy temu też grali przeciętnie, a obudzili się na fazę play-off.

PGNiG Superliga, 2. kolejka: 

PGE VIVE Kielce - NMC Górnik Zabrze 32:23 (14:9) [url=/pilka-reczna/775764/pgnig-superliga-szansa-przerosla-gornika-calkowita-dominacja-pge-vive]---> RELACJA

[/url]Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 38:27 (19:15) ---> RELACJA 

Orlen Wisła Płock - SPR Stal Mielec 38:22 (20:10) ---> RELACJA 

Sandra Spa Pogoń Szczecin - KPR Gwardia Opole 26:27 (13:17) ---> RELACJA

KS Azoty Puławy - Energa MKS Kalisz 28:24 (14:10) ---> RELACJA

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Energa Wybrzeże Gdańsk 26:27 (15:16) ---> RELACJA

MMTS Kwidzyn - Chrobry Głogów 24:22 (16:10) ---> RELACJA

#DrużynaMPktZPZpkPpkBramki
1 Barlinek Industria Kielce 26 75 25 1 0 0 1021:660
2. Orlen Wisła Płock 26 75 25 1 0 0 878:592
3. Górnik Zabrze 26 55 18 7 0 1 744:693
4. Chrobry Głogów 26 46 15 10 0 1 721:756
5. Torus Wybrzeże Gdańsk 26 46 14 10 1 1 701:705
6. KS Azoty Puławy 26 44 13 10 2 1 769:759
7. Grupa Azoty Unia Tarnów 26 37 10 10 1 5 692:726
8. MMTS Kwidzyn 26 32 10 15 1 0 678:740
9. Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 26 29 9 16 1 0 682:749
10. KPR Gwardia Opole 26 25 7 17 2 0 676:774
11. Piotrkowianin Piotrków Tryb. 26 24 7 17 1 1 689:752
12. Energa MKS Kalisz 26 23 5 18 2 1 639:729
13. Zagłębie Lubin 26 22 5 17 3 1 651:776
14. Sandra Spa Pogoń Szczecin 26 16 5 20 0 1 674:804

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce z pewnym zwycięstwem. Górnik przestraszył się swojej szansy

Źródło artykułu: