Turniej w Puławach: Azoty wróciły do normy. Finał z Orlenem Wisłą

WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu od lewej: Witalij Titow, Bartosz Jurecki, Paweł Podsiadło, Piotr Jarosiewicz (Azoty Puławy)
WP SportoweFakty / MICHAŁ DOMNIK / Na zdjęciu od lewej: Witalij Titow, Bartosz Jurecki, Paweł Podsiadło, Piotr Jarosiewicz (Azoty Puławy)

Nieudany występ w Szczypiorno Cup był tylko wypadkiem przy pracy. W turnieju we własnej hali Azoty Puławy bez problemów ograły ZTR Zaporoże i w finale zmagań zagrają z Orlenem Wisłą Płock.

Podczas rywalizacji w Kaliszu KS Azoty Puławy zawiodły, zajęły dopiero szóste miejsce, po drodze przegrali z Górnikiem Zabrze i bardzo niespodziewanie z MMTS-em Kwidzyn. Po tym drugim spotkaniu nowy trener Bartosz Jurecki mówił: - Nie było już kim grać. Nie mogło zagrać 6 kontuzjowanych graczy.

Po tygodniu na parkiecie zameldowali się już rekonwalescenci (m.in. Marko Panić, Paweł Podsiadło i Łukasz Rogulski). W optymalnym składzie Azotom wiodło się zdecydowanie lepiej. W półfinale turnieju w Puławach nie dali szans ZTR-owi Zaporoże.

Dominacja brązowych medalistów Superligi nie podlegała dyskusji. W pierwszej połowie dobrze radził sobie Piotr Masłowski - autor trzech goli przed przerwą. Zespoły zeszły do szatni przy wyniku 16:8 i mecz właściwie się rozstrzygnął. Potem błyszczał Podsiadło, bramki kolekcjonował Jerko Matulić, pięć goli uzbierał Wojciech Gumiński. Wicemistrzowie Ukrainy nie zagrozili Azotom i przegrali 22:31.

W drugim i ostatnim dniu turnieju KPR Gwardia Opole zagra z ZTR-em o trzecią lokatę, a gospodarze z Orlenem Wisłą Płock w finale.

KS Azoty Puławy - ZTR Zaporoże 31:22 (16:8)

Azoty: Bogdanow, Koszowy - Matulić 6, Gumiński 5, Podsiadło 4, Masłowski 3, Prce 3, Jarosiewicz 2, Skrabania 2, Grzelak 2, Seroka 2, Łyżwa 1, Panić 1, Kaleb, Rogulski, Titow, Kasprzak.

ZTR: Veremchuk, Dereviankin - Ganchev 4, Karamyshev 4, Severyn 3, Isanchuk 3, Konstantinov 2, Cherkashchenko 2, Strelnikov 1, Akimenko 1, Shcherbak 1, Ilchenko 1, Burzak, Artemenko, Korielov, Tilte.

ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Akcja na Nanga Parbat? Nie ma mowy o sukcesie, bo zginął człowiek

Źródło artykułu: