Od dawien dawna (od prawie 20 lat) Polacy nie byli statystami na europejskiej scenie. Odpadli w styczniowych prekwalifikacjach w Portugalii i tylko obserwują, jak najlepsi na kontynencie ścigają się po bilety na MŚ 2019. Piotr Przybecki i jego sztab nie mają innego wyjścia, muszą koncentrować się wyłącznie na eliminacjach ME 2020.
Biało-Czerwoni mozolnie odbudowują swoją pozycję, choć akurat najbliższe kwalifikacje nie będą aż tak selektywne. Los sprzyjał, by awansować, wystarczy dwa razy pokonać słabiutkie Kosowo i niewiele mocniejszą kadrę Izraela. Na deser zostaną zawsze prestiżowe spotkania z Niemcami.
Tak czy owak, trenerzy nie lekceważą europejskich outsiderów, pracują z dobrze znaną grupą i szykują zespół na przyszłość. Przed spotkaniem z Hiszpanami Polacy trenowali tak długo jak bodajże jeszcze nigdy za kadencji Przybeckiego. We Władysławowie spędzili prawie tydzień, dwa dni zgrywali się w Kaliszu. W napiętym kalendarzu piłki ręcznej takie rozbudowane zgrupowania to rzadkość.
Mecz z Hiszpanią będzie kolejną okazją do prób. Tym razem na tapecie obrona. Przybecki zamierza sprawdzić ustawienie z wysuniętymi defensorami. W tej roli debiutanci Paweł Krupa i Hubert Kornecki. Kibice wylali wiadro pomyj na głowę trenera, bo przecież ten pierwszy nie jest już młodzieniaszkiem (28 lat), a Kornecki parę miesięcy pauzował po operacji barku. Ze względu na warunki fizyczne pasują do taktyki zdecydowanie bardziej niż skrzydłowi i mogą udowodnić swoją przydatność.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: PGE VIVE Kielce ponownie mistrzem Polski
Reszta zespołu właściwie bez istotnych zmian w porównaniu do kwietniowego zgrupowania. Marek Daćko po prostu nie zasłużył na powołanie, z przymusu wypadli kontuzjowani bracia Gębalowie - Tomasz i Maciej. Brak tego pierwszego oznacza poszukiwanie alternatywnego bombardiera z lewej strony. Może Antoni Łangowski, znakomity w końcówce sezonu? Swoje minuty dostaną też Krupa i Kornecki, w Bundeslidze sporo czasu na lewej połówce spędził Łukasz Gierak. Mniejszy dylemat wśród bramkarzy. Wolne dostał Adam Malcher, w spokoju doprowadzi się do sprawności. Zagrają Adam Morawski i awaryjnie ściągnięty debiutant Tomasz Wiśniewski ze Stali Mielec, który w ostatniej chwili zastapił kontuzjowanego Piotra Wyszomirskiego.
Szkoda tylko, że na 100-lecie polskiej piłki ręcznej do Kalisza nie udało się sprowadzić pierwszej reprezentacji, co od początku było bardzo wątpliwe. Przyjeżdzają mistrzowie Europy, brzmi szumnie, a tak naprawdę trener Jordi Ribera zabiera młodzież i pięciu mniej znaczących złotych medalistów ze styczniowego turnieju (Angel Fernandez Perez, Daniel Dujszebajew, Iosu Goni, Adria Figueras i Aitor Arino). Cała śmietanka towarzyska (Alex Dujshebaev czy Raul Entrerrios) zbiera siły po wyczerpującym sezonie. Skład uzupełniła obiecująca młodzież, złoci medaliści w kategoriach juniorskich. Może to i dobrze, podczas styczniowego turnieju w Irun pierwsza kadra przejechała się po Polakach jak walec.
Cała kadra spotka się po raz ostatni przed eliminacjami. Ci młodsi (maksymalnie 26 lat), aktualni studenci, zbiorą się jeszcze w wakacje i pod wodzą Przybeckiego weźmą udział w Akademickich Mistrzostwach Świata w Rijece. Problem w tym, że kluby raczej niechętnie będą zwalniać zawodników w środku przygotowań do nowego sezonu, więc w tak silnym zestawieniu kadra nie wystąpi do jesieni.
Mecz towarzyski, Kalisz: