W spotkaniu z Czechami mogła podobać się tylko atmosfera na trybunach i interwencje Adama Malchera. Polacy byli wyraźnie słabsi pod każdym względem. Do przerwy przegrywali 10:14, potem popełniali jeszcze więcej błędów, rywale zablokowali mnóstwo rzutów i powiększyli różnicę.
- Czesi mają kilku doświadczonych graczy, są na fali, widać, że złapali rytm. Nam momentami brakowało boiskowego cwaniactwa. Po interwencjach Galii straciliśmy wiarę we własne siły. Mogli jeszcze nam bardziej odjechać, gdyby nie Adam Malcher - oceniał trener Piotr Przybecki.
Zawiedli środkowi. Najwięcej minut dostał wracający do kadry Michał Potoczny. Rozgrywający MMTS-u zaczął nieźle, ale potem przydarzały mu się błędy - zepsute rzuty, nieporozumienia z kolegami. Nie zachwycił też Łukasz Gierak. - Nie był to udany występ środkowych, mogli odmienić losy spotkania. Zaczęliśmy z Michałem Potocznym, którego ostatnio brakowało z powodu kontuzji, więc musi na nowo zgrać się z kolegami - stwierdził selekcjoner.
Niewiele okazji do rzutu mieli obrotowi, choć przed spotkaniem Przybecki zapowiadał, że będzie chciał pracować na tym elementem. - Najpierw trzeba otworzyć sobie grę rzutem z drugiej linii. Trzeba pamiętać, że pojawiły się dwie-trzy okazje, ale niewykorzystane - mówił trener reprezentacji.
Rewanż z Czechami odbędzie się 7 kwietnia w Zubri.
Kamil Glik był bliski strzelenia gola [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Btw. wciąż widzisz moje komenty mimo zablokowania?
Ja bym to jednak zgłosił, Czytaj całość