Puchar Polski: sensacja była blisko! Męczarnia Orlen Wisły w Gdyni

Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock
Newspix / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: zawodnicy Orlenu Wisły Płock

Dla Orlen Wisły mecz w Gdyni miał być spacerkiem. Niewiele jednak brakowało, a płocki faworyt poszedłby na dno nad polskim morzem, zatopiony przez beniaminka. W Spójni cuda w bramce wyczyniał doświadczony Marcin Głębocki.

Orlen Wisła Płock przyjechała do Gdyni w roli absolutnego faworyta. Odpadnięcie drużyny Piotra Przybeckiego już w 1/8 Pucharu Polski wydawało się być irracjonalnym scenariuszem, a gdy w 7. minucie trafił Lovro Mihić, było już 1:5. Przewaga gości była wyraźna, a skuteczny był wychowanek klubu z Gdyni, Tomasz Gębala. Gdy lewy rozgrywający trafił trzy razy w krótkim odstępie czasu, w 20. minucie było już 6:12.

W tym momencie nastąpił nieoczekiwany przełom w grze Spójni Gdynia. Sygnały do ataków dał Jacek Luberecki, a przewaga wypracowana przez wicemistrzów Polski stopniowo malała. Sytuacja robiła się coraz bardziej gorąca, choć ciągle wszystko miało być pod kontrolą gospodarzy. Ostatecznie I połowa zakończyła się rezultatem 13:15, a jej wynik ustalił Rafał Rychlewski.

Atmosfera spotkania zrobiła się nieoczekiwanie coraz bardziej nerwowa. Mimo dwóch kar, przez które na początku drugiej połowy dwaj gdynianie usiedli na ławce, zespół Dawida Nilssona wciąż atakował. Kiedy w 40. minucie trafił Ołeksandr Kyrylenko, niemożliwe stało się faktem - Spójnia Gdynia wyrównała wynik meczu!

Obie drużyny przez długi czas szły łeb w łeb. Honoru Orlenu Wisły bronił skuteczny Valentin Ghionea, pozostali mieli spore problemy z sensacyjnie broniącym Marcinem Głębockim. Wcześniej skuteczny był rodowity gdynianin Tomasz Gębala, a pozazdrościł go wychowanek Wisły i syn legendy tego klubu - Maciej Marszałek. Po jego dwóch bramkach, w 51. minucie było 26:24 dla Spójni!

Drużyna z Płocka w końcu jednak zareagowała tak, jak powinna, a gdynianie wybudzili się z pięknego, acz nierealnego snu. W ciągu trzech minut, goście rzucili trzy bramki i po trafieniu Lovro Mihicia, wyszli na prowadzenie 28:27. Obie ekipy szły łeb w łeb do 57. minuty.

W kluczowym momencie, dla Orlenu Wisły trafili Ghionea i Igor Źabić, a przy stanie 30:32, karnego nie wykorzystał Rafał Rychlewski. Kropkę nad i postawił jeszcze Nemanja Obradović i to drużyna z Mazowsza cieszyła się nie z samej gry, a z awansu do 1/4 finału Pucharu Polski. Gdynianie, choć ze zwieszonymi głowami schodzili do szatni, z pewnością jednak rano, po opadnięciu pierwszych emocji, będą mogli czuć, że wykonali naprawdę dobrą robotę!

Spójnia Gdynia - Orlen Wisła Płock 30:33 (13:15)

Spójnia: Głębocki, Zimakowski - Rychlewski 6, Kyrylenko 5, Jamioł 4, K.Pedryc 4, Marszałek 4, Czaja 3, Luberecki 2, Lisiewicz 1, Ćwikliński 1 oraz Brukwicki, Krawczenko.
Karne: 3/5.
Kary: 10 min. (Luberecki 2 min. - cz.k., K.Pedryc, Czaja, Krawczenko, Rychlewski - po 2 min.).

Orlen Wisła: Morawski, Wichary, Borbely - Ghionea 10, T.Gębala 5, Obradović 5, Mihić 5, M.Gębala 3, Tarabochia 2, Źabić 2, Racotea 1 oraz Ivić, De Toledo.
Karne: 3/3.
Kary: 4 min. (Obradović, De Toledo - po 2 min.).

Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski (Szczecin).
Delegat ZPRP: Zbigniew Czapla (Olsztyn).

ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: