Spotkanie zaczęło się pechowo dla Azotów. Już w 3 minucie parkiet z urazem dłoni opuścił, na szczęście na kilka minut, Piotr Masłowski. Jego zmiennik Nikola Prce popełnił dwa błędy z rzędu, jedną stratę dołożył Marko Panić i puławianie przegrywali 1:5. W ekipie Fraikin BM szalał litewski rozgrywający Rolandas Bernatonis. Rzuty z dystansu były jego znakiem firmowym. Wadim Bogdanow wyraźnie nie radził sobie z odbijaniem piłek. Jego koledzy z pola co chwila mylili się w ataku. Hiszpanie bezlitośnie kontrowali. W 14 minucie prowadzili już 12:5. Wychodziło im niemal wszystko.
Za to jasną stroną ekipy z Lubelszczyzny był na pewno Panić. Praktycznie w pojedynkę dźwigał ciężar gry w ataku. Od pewnego momentu wspierali go Władisław Ostrouszko i Bartosz Jurecki. Na Katalończyków było to stanowczo za mało, zwłaszcza, że poza grą środkiem puławianie nie mieli pomysłu na akcje ofensywne. Akcji ze skrzydłowymi nie było. Na szczęście spisywał się nieco lepiej od Bogdanowa i kilka rzutów obronił.
Cóż z tego, skoro defensywa podopiecznych Daniela Waszkiewicza nie była dla gospodarzy praktycznie żadnym problemem, wchodzili w nią jak w masło. Do przerwy mieli ponad siedemdziesiąt procent skuteczności rzutów. Osiem kontrataków też robiło wrażenie. Wynik 21:14 po trzydziestu minutach odzwierciedlał przebieg boiskowych wydarzeń.
Przez ponad 4 minuty po przerwie nie padła bramka. Pierwsi przełamali się gracze trenera Antonio Ramy. Panić szybko odpowiedział, ale sam meczu wygrać nie mógł. Pierwsza klasyczna akcja wykończona ze skrzydła miała miejsce dopiero w 42 minucie. Niestety kolejne były grane znów przez środek gdzie hiszpański mur był trudny do przebicia. Jurecki był poniewierany niemiłosiernie. Mało które próby podania do niego miały szanse powodzenia.
Czwarta siła ligi hiszpańskiej tylko pilnowała prowadzenia. Czuwały też nad tym "wnikliwe" oczy łotewskich arbitrów, którzy dostrzegali najdrobniejsze przewinienia puławian. Kilku ewidentnych fauli gospodarzy nie widzieli. Mimo to 5 minut przed końcem Azoty doszły na 25:29. Duża w tym zasługa Masłowskiego, który w ostatnim kwadransie wniósł duże ożywienie do gry.
Gracze z Granollers na więcej jednak gościom nie pozwolili. Agresywna obrona już na jedenastym metrze, skutecznie rozbijała ataki Azotów. Rywala nie udało się dogonić. Puławianie popełnili w całym meczu aż 14 start (rywale 5). Tak kiepski wynik w tym elemencie był brzemienny w skutkach.
Puchar EHF, grupa D:
Fraikin BM Granollers - KS Azoty Puławy 32:26 (21:14)
Fraikin
: Guardia, Almeida - Pertusa 4, Bernatonis 7, Monteiro da Silva 1, Vecilla, Figueras 4, Garcia, Gassama 3, Marquez 3, Lopez 2, Porras 1, Rakocija, Resina 4, Tarrafeta 3
Karne: 2/4
Kary: 4 min. (Garcia i Marquez - po 2 min.)
Azoty: Bogdanow, Koszowy - Podsiadło, Jarosiewicz, Seroka 3, Grzelak, Masłowski 3, Gumiński 3, Kasprzak, Jurecki 3, Panić 9, Prce 1, Ostrouszko 4
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Panić - 4 min., Grzelak i Kasprzak - po 2 min.)
Sędziowie: Iwars Cernawskis oraz Edmunds Bogdanows (Łotwa)
Widzów: 1200
ZOBACZ WIDEO 20-latek kapitalnie przymierzył z dystansu - skrót meczu Udinese - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Spotkały się 2 zupełnie różne drużyny - jedna szybka, dynamiczna, starająca się grać technicznie i przygoto Czytaj całość