Doceniając klasę rywali Duńczyków i Niemców, trudno wyobrazić sobie by kluby wywodzące swoje korzenie z najmocniejszych nacji w piłce ręcznej mogły nie wywalczyć awansu. Po pasjonującej rywalizacji w hicie grupy A, SC Magdeburg zwyciężył z Bjerringbro-Silkeborg.
Goście z kraju wikingów o ile starczyło im sił, początkowo postawili trudne warunki niemieckiej drużynie, obejmując prowadzenie (4:3). Wraz z upływem minut Magdeburg rozkręcał się w ofensywie, poprzedzanej dobrą obroną na czele z Jannickiem Greenem w bramce, dla którego był to szczególny pojedynek. Zanim w 2014 roku trafił do swojej obecnej drużyny, wcześniej reprezentował barwy Bjerrinbro.
Piotr Chrapkowski nie był pierwszym wyborem Benneta Wiegerta, ale wychodząc do gry dobrze spisywał się w bloku defensywy. Po jednej z indywidualnych akcji Polaka, Magdeburg odzyskał prowadzenie (8:7). Duńczycy, których motorem napędowym były szybkie kontrataki skrzydłowych, słabli z minuty na minutę, ale do końca pierwszej części zachowywali kontaktowy rezultat.
Na początku drugiej odsłony gry Michael Knudsen otrzymał dogranie na koło i zmniejszył rozmiary strat do dwóch trafień (14:16). To było jednak wszystko na co stać było duński klub, bowiem z czasem przewaga Niemców na parkiecie rosła (24:18), a Green dobrymi interwencjami pokazywał, że potrafi wykorzystać ustawienie obrońców.
W drugiej części Chrapkowski podwoił swój dorobek bramkowy, znajdując lukę wśród obrońców przeciwnika (20:15).
Pod koniec meczu drużyna niesiona dopingiem fanów zgromadzonych w GETEC Arena, mogła zwolnić grę i ze spokojem powiększać wynik, ustalony tuż przed gwizdkiem przez Mads Christiansen (33:26). Magdeburg potwierdził, że jest jednym z kandydatów do walki o zwycięstwo w europejskich rozgrywkach.
Puchar EHF, 2. kolejka (14.02.2018):
SC Magdeburg - Bjerringbro-Silkeborg 33:26 (15:12)
Najlepsi strzelcy: dla Magdeburga: Musche - 7, O'Sullivan, Bezjak - po 6,(...), Chrapkowski - 2, dla Bjerringbro: Nielsen - 7, Hansen - 4.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Górnik Zabrze grał pięknie, ale był bez szans. Mistrzowie jeńców nie biorą