Mecz pomiędzy Sandra Spa Pogonią i Meblami Wójcikiem był okazją do przełamania serii przegranych. Ta sztuka udała się gospodarzom, którzy prowadzili właściwie przez większość spotkania. - Te porażki wcześniej bolały, zwłaszcza, że oba mecze były do wygrania. Ze Stalą prowadziliśmy dużą różnicą bramek (20:13 po pierwszej połowie - dop. red.). Później karne - przypomniał Paweł Krupa.
Rozgrywający przyznał przy tym, że wpływ na wyniki drużyny miały też zmiany personalne, których w szczecińskiej siódemce było całkiem sporo. Czas grał zaś na korzyść Pogoni i teraz są tego wymierne efekty. - Ten zespół jeszcze tak do końca nie był zgrany. Przerwa zrobiła swoje. Oby tak dalej, żeby było jak najwięcej tych zwycięstw - dodał.
Dla Krupy był to pierwszy mecz po kontuzji. Co więcej, odbył w tym czasie tylko dwa treningi. Na parkiecie był jednak wiodącą postacią. - Z kondycją, jak widać, było bardzo ciężko. Gdy potrzebowałem zmiany, nie było problemu. Mamy szeroką ławkę. Wszyscy są u nas zdrowi. Tak jak pan powiedział, jestem po dwóch treningach i od razu zagrałem mecz. Dałem radę - stwierdził zawodnik.
Wbrew jego słowom nie dał po sobie poznać, że miał jakieś braki kondycyjne. W całym spotkaniu dołożył aż 7 bramek. Przynajmniej kilka z nich zasłużyło na wyróżnienie. - To był może trochę taki głód piłki - przyznał dość skromnie. - Miałem miesiąc przerwy, więc tego grania trochę brakowało. Chciałem pokazać się trenerowi z jak najlepszej strony i że jestem w pełni zdrowy, że mogę grać - ocenił.
W sobotę (20 stycznia) Portowcy udadzą się do Gdańska. Tam zmierzą się z Wybrzeżem, z którym o punkty nie będzie łatwo. Szczecinianie zdają sobie z tego sprawę, ale z optymizmem patrzą w przyszłość. - Fajnie, że weszliśmy w nowy rok wygraną. Jedziemy do Gdańska oczywiście po zwycięstwo. My nie kalkulujemy, nie jedziemy po to tylko, by rozegrać zawody. Na każdym parkiecie walczymy o punkty do końca - powiedział jeden z liderów Pogoni.
Ekipa z Pomorza zmaga się z własnymi problemami. Tymi sprawami zawodnicy trenera Piotra Frelka nie zaprzątają sobie głów. - My nie patrzymy na takie kwestie. To, że oni mają jakieś problemy, to nie jest nasza sprawa, tylko ich zarządu. Słyszałem, że mają jakieś kontuzje. Wrócił za to Damian Kostrzewa. Także to nie jest jakoś mocno osłabiony zespół - przyznał na koniec Krupa.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. Czy trenerzy i piłkarze wiedzą jak działa system VAR?