W niedzielę Norwegowie chcieli się podnieść po piątkowej porażce z Francją 31:32 i w starciu z Białorusinami pragnęli potwierdzić miano faworytów, co im się udało.
Początkowo niżej notowany białoruski zespół potrafił dotrzymywać kroku wicemistrzom świata, a niemal we dwójkę z rywalami walczyli Siergiej Szyłowicz oraz Artsiom Karalek (6:6).
Z czasem grę swojej drużyny zaczął przyspieszać Kent Robin Tonnesen, który znakomicie współpracował z obrotowym Magnusem Gullerudem. Swoje trzy grosze dorzucił skuteczny na linii 7. metra Kristian Bjornsen i podopieczni Christiana Berge'a objęli prowadzenie 11:8 w 22. minucie rywalizacji. Skandynawowie do końca I połowy spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia i zeszli do szatni wygrywając 15:12.
Po zmianie stron reprezentanci Norwegii nie pozwalali na zbyt wiele swoim przeciwnikom, których trzymali na bezpieczny dystans. Umiejętnie poczynaniami Norwegów kierował Sander Sagosen, a swoje okazje w ofensywie wykorzystywali Goran Johannessen, Bjarte Myrhol czy też Tonnesen.
ZOBACZ WIDEO Co się stało z Vive Kielce? "Ten zespół miał grać fantastycznie"
Białorusini liczyli przede wszystkim na rzuty z dystansu, ale w ostatnim kwadransie zawodów do prawego skrzydła posłali kilka podań, które na gole zamienił Maksim Baranow.
Zawodnicy z Norwegii ostatecznie triumfowali 33:28, odnosząc swoją pierwszą wiktorię w chorwackim turnieju.
ME 2018, 2. kolejka gr. B:
Norwegia - Białoruś 33:28 (15:12)
Norwegia: Bergerud, Christensen - Sagosen 6, Myrhol 5, Jakobsen, Tonnesen 5, Jondal 1, Bjornsen 6, Gullerud 6, Sorheim, Johannessen 4, O'Sullivan, Tangen, Reinkind ,Rod, Lie Hansen.
Karne: 4/5.
Kary: 4 min. (Myrhol i Tonnesen - po 2 min.).
Białoruś: Mackiewicz, Sałdacenka - Kulesz 2, Babiczew, Szyłowicz 4, Puchowski, Rutenka 1, Karwacki 3, Jurynok 3, Baranow 4, Padszywałow, Karalek 5, Titow, Bokchan, Harbuz 2, Gajduczenko 4.
Karne: 3/4.
Kary: 12 min. (Szyłowicz - 4 min., Kulesz, Karalek, Bokchan i Gajduczenko - po 2 min.).
Sędziowali: Slawe Nikołow i Gjorgji Naczewski z Macedonii.