Spotkanie przebiegało według podobnego scenariusza jak pierwsze starcie, wygrane przez Słoweńców 36:32. Do przerwy nieznacznie i niespodziewanie prowadzili Serbowie. Tym razem wystąpili bez podstawowych rozgrywających, Marko Vujina, Petara Nenadicia i Zarko Sesuma.
Selekcjoner Słoweńców, Veselin Vujović, także przemeblował skład. W siódemce wybiegli bramkarz Urh Kastelić i 35-letni lewy rozgrywający Sasa Barisic-Jaman. Opiekun brązowych medalistów MŚ 2017 rotował ustawieniem w defensywie i w ostatnim sparingu sprawdził wszystkich podopiecznych.
Słoweńska obrona jeszcze lepiej funkcjonowała po przerwie. Seria kontr zapewniła wysokie prowadzenie, a koniec końców pewne zwycięstwo 33:25. Pod nieobecność liderów, u Serbów dobrze spisali się były (Nemanja Zelenović) i obecny (Nemanja Obradović) gracz Orlenu Wisły Płock.
Słoweńcy zaczną turniej 13 stycznia meczem z Macedonią. Serbowie z kolei zagrają z dzień wcześniej z gospodarzami, Chorwatami.
Towarzysko:
Słowenia - Serbia 33:25 (14:15)
Najwięcej bramek: dla Słowenii - Blaż Janc, Gasper Marguc - po 4; dla Serbów - Nemanja Zelenović 6, Nemanja Obradović 5
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Upadek trenera i żarty w Legii
[color=#000000]
[/color]