Ten mecz był jak marsz pogrzebowy. Nasze zawodniczki jak równy z równym walczyły z Węgierkami tylko przez dwadzieścia minut. Raz między słupkami błysnęła Adrianna Płaczek, innym razem Blanka Biro. Aż wreszcie Biało-Czerwone przysnęły, popełniły kilka błędów i pozwoliły uciec rywalkom na 8:11. Prowadzący Polki Leszek Krowicki załamywał ręce, a były selekcjoner naszej kadry Kim Rasmussen unosił ramiona w geście triumfu.
To było spotkanie, który jedną z drużyn mógł wynieść do nieba, a drugą strącić do piekła. Węgierki miały jeszcze jedno życie, w przypadku porażki dopiero w piątek grałyby o życie. Polki margines błędu straciły wpadką z Czeszkami (25:29). I grały o kumulowaną stawkę, bo zwycięstwo nie tylko dawało awans, ale rodziło szansę nawet na drugie miejsce w grupie.
Niestety, Polki pękły, a otwarcie drugiej połowy było koszmarem. Węgierki grały w piłkę ręczną, Biało-Czerwone biły głową w mur. Rzut karny, po którym piłka rzucona przez Kingę Grzyb przeleciała nad poprzeczką, był symbolem naszej niemocy. Nie minęło kilkanaście sekund i zrobiło się 12:18. A później 17:25.
Kwadrans przed końcem było dramatycznie. Anett Kisfaludy sprzedała Karolinie Kudłacz-Gloc taki cios, że naszą kapitan zamroczyło, a rywalka dostała czerwoną kartkę. To zmusiło Krowickiego do zmian, bo wcześniej - podobnie, jak w meczach ze Szwedkami i Czeszkami - dawania szans rezerwowym unikał.
ZOBACZ WIDEO "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Biało-Czerwone w Niemczech rozegrały trzy znakomite połowy. Dwie ze Szwedkami, jedną z Czeszkami. To był poziom światowy. Później powietrze zeszło, zaczęły się męczarnie. Polkom został Puchar Prezydenta i rywalizacja o siedemnaste miejsce. To duże rozczarowanie.
Polska - Węgry 28:31 (11:13)
Polska:
Płaczek (10/36 - 28%), Gawlik (0/5 - 0%) - Achruk 6 (0/1), Drabik 2, Grzyb 4 (1/2), Janiszewska 3, Kobylińska 4, Kudłacz-Gloc 8 (1/1), Lisewska, Roszak 1, Szarawaga, Zych
Karne: 2/4
Kary: 2 min. (Zych - 2 min.)
Węgry: Biro (10/38 - 26%) - Szoellosi, Schaltz 4, Szucszanski, Kovacsics 8, Gorbicz 5 (2/2), Kisfaludy 2, Bodi 5, Szekeres, Mayer, Kovacs, Meszaros, Hafra 1, Lukacs 1, Klivinyi 4
Karne: 2/2
Kary: 8 min. (Schaltz, Szucsanszki, Gorbicz, Szekeres - 2 min.)