Liga Mistrzów: ciekawie w grupie PGE VIVE. Aalborg pokonał Veszprem, a Celje postraszyło Flensburg

Getty Images / SG Flensburg-Handewitt
Getty Images / SG Flensburg-Handewitt

Czerwona latarnia grupy B Ligi Mistrzów Aalborg Handbold pokonała Telekom Veszprem 29:26, a Celje Pivovarna Lasko długa stawiała zacięty opór SG Flensburgowi-Handewitt, przegrywając ostatecznie 27:30. Były to mecze 9. kolejki rozgrywek.

Skazywany na porażkę z trzecim w tabeli Telekomem, duński Aalborg od początku narzucił rywalowi swój styl gry. Po raz ostatni remis pojawił się na tablicy wyników w 21. minucie (9:9), później minimalnie prowadzili gospodarze. W ich drużynie bardzo dobrze spisywał się bramkarz Soren Pedersen, broniąc ze skutecznością niemal 40 procent. Półtorej minuty przed końcem połowy jego koledzy odskoczyli na trzy bramki przewagi, ale błędy w ostatnich sekundach spowodowały, że do przerwy było tylko 14:13.

Po przerwie nadal nieznacznie lepsi byli outsiderzy grupy, którym nie przeszkadzały starty, których mieli o trzy więcej niż Węgrzy. Grę Aalborga wciąż nakręcał skuteczny w bramce Pedersen, który w ważnym momencie, przy grze w osłabieniu, odbił karnego. Duńczycy psuli zbyt dużo w ataku, stąd ich przewaga była tylko symboliczna, jedno- lub dwubramkowa. Veszprem też popełniał błędy, kilka razy Janus Dadi Smarason wszedł w obronę jak w masło.

W ostatnich dziesięciu minutach wbrew oczekiwaniom faworyzowani goście wcale nie odzyskali prowadzenia. Na kilka akcji obu drużyn wynik zatrzymał się przy stanie 25:23. Nie pomagała też przerwa w grze na żądanie trenera Veszprem Ljubomira Vranjesa. Impas przełamali co prawda jego gracze, a dokładnie Kent Robin Tonnesen, ale odpowiedź Simona Hald Jensena była błyskawiczna. Skandynawowie dowieźli wygraną do końca, a ostateczny cios zadał rywalom ponownie Hald Jensen.

W drugim spotkaniu "kieleckiej grupy" wszystko początkowo szło zgodnie z planem. Wicelider tabeli Flensburg-Handewitt prowadził z drugim od końca Celje, ale tylko minimalnie, bądź remisował. Do wyraźniejszej przewagi Niemców było daleko. Dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy, głównie za sprawą Hampusa Wanne i Holgera Glandorfa goście odskoczyli na dwa trafienia. Wśród Słoweńców aktywny do przerwy był zwłaszcza Jan Jurecić, zdobywca pięciu bramek.

W 34. minucie Celje grając w przewadze znowu wyrównało (16:16). Był to jednak koniec dobrej passy graczy Branko Tamse. Uaktywnił się golkiper Flensburga Mattias Andersson. Dzięki niemu jego kolegom z pola udało się wreszcie odskoczyć na trzy bramki. Do spokoju było jednak daleko, choć doświadczony Andersson, kapitalnie spisując się między słupkami, trzymał wynik.

Losy meczu stopniowo, ale wyraźnie przechylały się na korzyć faworyta. Kwadrans przed końcem grając w przewadze wyszli na 24:20. Niemcy poczynali sobie coraz odważniej, a ich rywale męczyli się w ataku, popełniając kolejne straty. Zmiennik Anderssona w bramce Kevin Moeller też odbił kilka piłek i 180 sekund przed końcem Flensburg prowadził już 28:23. Celje poderwało się jeszcze do walki, ale czasu było za mało, a starta zbyt duża. Słoweńcy przegrywając stracili szansę na zbliżenie się w tabeli do PGE VIVE Kielce.

Liga Mistrzów, grupa B:

Aalborg Handbold - Telekom Veszprem 29:26 (14:13)

Najwięcej bramek dla Aalborga: Andreas Jensen 6, Simon Hald Jensen i Martin Larsen - po 5; dla Telekomu - Mate Lekai 6, Momir Ilić i Gasper Marguc - po 5

Celje Pivovarna Lasko - SG Flensburg-Handewitt 27:30 (14:16)

Najwięcej bramek dla Celje: Jan Jurecić 7, Daniel Dujszebajew 5, Tilen Kordin i Dawid Razgor - po 3; dla Flensburga: Simon Jeppsson i Marius Steinhauser - po 6, Holger Glandorf, Rasmus Lauge Schmidt i Hampus Wanne - po 4

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Paris Saint-Germain HB 14 13 0 1 455:385 26
2 MOL-Pick Szeged 14 9 2 3 411:397 20
3 SG Flensburg-Handewitt 14 7 1 6 378:370 15
4 HBC Nantes 14 5 4 5 421:408 14
5 HC Motor Zaporoże 14 5 1 8 413:412 11
6 RK PPD Zagrzeb 14 4 3 7 359:388 11
7 Skjern Handbold 14 3 2 9 398:439 8
8 Celje Pivovarna Lasko 14 3 1 10 380:416 7

ZOBACZ WIDEO Fenomenalny pościg Schalke w Dortmundzie! Od 0:4 do 4:4! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: