Rosjanie ograli w czwartek w Sankt-Petersburg reprezentację Słowacji 32:22 i zostali liderami grupy 1. Tym razem zawodnicy Eduarda Kokszarowa udali się do miasta Vantaa na mecz 2. kolejki przeciwko gospodarzom - Finlandii. Ci z kolei zremisowali 23:23 pierwszy mecz kwalifikacji z reprezentacją Luksemburga.
Finowie od początku starali się dotrzymywać kroku faworytom. Jeszcze w 20 minucie przegrywali tylko 9:11. Był to jednak koniec dobrej gry Suomi. Trzy bramki z rzędu zdobyła reprezentacja Rosji, która wyraźnie przyspieszyła tempo gry. Były gracz Orlen Wisły Płock Dmitrij Żytnikow bardzo ładnie asystował. Jego koledzy sami też łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych. Kończyły się one bramką, albo karnym, które pewnie egzekwował Dmitrij Kowaliew. W ciągu ostatnich 10 minut pierwszej połowy zawodnicy Kaja Kekki zaliczyli tylko jedno trafienie.
Po przerwie Rosjanie spokojnie kontrolowali wynik. W 40 minucie prowadzili różnicą 10 bramek (23:13). Z parkietu wiało nudą, bo Finowie mimo usilnych starań niewiele potrafili zdziałać. Wśród nich wyróżniał się zwłaszcza Teemu Tamminen, aktywny zarówno w obronie jak i w ataku. Nico Roennberg też robił co mógł, ale na Sborną było to w sobotę stanowczo za mało. MVP w drużynie rosyjskiej wybrano po meczu Żytnikowa, a u Finów nagrodę otrzymał Tamminen.
Tymczasem w grupie 6 słabiej niż ostatnio spisali się aktualni gracze PGNiG Superligi Marko Panić i Nikola Prce z Azotów Puławy. W środowym wyjazdowym meczu z Estończykami zdobyli łącznie 12 bramek, przyczyniając się walnie do wygranej 31:24. Rewanż w Tallinie rozpoczęli tradycyjnie w wyjściowej siódemce Bośni i Hercegowiny.
Ich drużyna jeszcze w 6 minucie remisowała 2:2. Później do głosu doszła reprezentacja Estonii. Dużo bramek gracze trenera Reina Suvi zdobywali z kontrataków. Bośniacy, a wśród nich i "puławianie" popełniali sporo błędów w ataku. Dodatkowo dobre zawody w bramce gospodarzy rozgrywał Rasmus Ots. Bezradni gracze z Bałkanów w 23 minucie przegrywali już 7:12. Do przerwy tracili do Estonii 6 bramek.
Po zmianie stron reprezentanci Bośni i Hercegowiny ruszyli do ataku. Szybko odrobili 3 bramki i o czas poprosił trener rywali. Skutecznie zastopował w ten sposób ich zapędy. Estończycy nadal utrzymywali więc przewagę kilku trafień (20:17 w 39 min., 24:21 w 50). W tym czasie Prce odpoczywał na ławce rezerwowych. Końcowe minuty i zaangażowanie graczy obu ekip wróżyło emocje do końcowego gwizdka.
W ostatnich 120 sekundach doświadczony Prce był już z powrotem na parkiecie. Wraz z Paniciem i kolegami mieli jeszcze szansę na wygraną, bo tracili tylko dwie bramki (25:27) i mieli piłkę. Nie potrafili tego wykorzystać i ostatnie dwa celne rzuty zaliczyli gospodarze.
Prekwalifikacje MŚ 2019, grupa 1:
Finlandia - Rosja 22:35 (10:16)
Najwięcej bramek dla Finlandii: Teemu Tamminen - 6, Nico Roennberg - 4, Max Grunlund - 3; dla Rosji: Dmitrij Kowaliew i Dmitrij Santałow - po 6, Timur Dibirow i Siergiej Szelmienko - 4
Prekwalifikacje MŚ 2019, grupa 6:
Estonia - Bośnia i Hercegowina 29:25 (17:11)
Najwięcej bramek dla Estonii: Juergen Rooba 8, Dener Jaanimaa 6, Mikk Pinnonen 4; dla Bośni i Hercegowiny - Vladimir Vranjes i Ivan Karacić - po 5, Nikola Prce i Faruk Frazaić - po 4, Marko Panić 3
ZOBACZ WIDEO: PSG zwycięskie, dublet Cavaniego. Zobacz skrót meczu z OGC Nice [ZDJĘCIA ELEVEN]