PGNiG Superliga: spokojne zwycięstwo mistrzów Polski

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Michał Jurecki
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Michał Jurecki

Najmniejszych problemów nie mieli szczypiorniści PGE VIVE w starciu z MKS-em Kalisz. Kielczanie w rozegranym awansem spotkaniu 16. kolejki PGNiG Superligi zwyciężyli 37:21.

Mecz pierwotnie miał się odbyć w styczniu, ale ze względu na dużą liczbę obcokrajowców w zespole kieleckiej siódemki, zawody zostały przełożone. Oprócz kontuzjowanych Filipa Ivicia i Deana Bombaca w piątkowym pojedynku zabrakło także Karola Bieleckiego. Gospodarze zaczęli od bardzo mocnego uderzenia. Już od pierwszych minut świetnie spisywał się Manuel Strlek. Chorwacki skrzydłowy bramki dla mistrzów Polski zdobywał zamiennie z Michałem Jureckim, a przewaga żółto-biało-niebieskich rosła w zawrotnym tempie.

Kaliszanom natomiast udzieliła się senna, jesienna atmosfera. Stolica województwa świętokrzyskiego cały dzień spowita była mgłą i to jakby przełożyło się na grę gości, bo na parkiecie wyglądali na kompletnie zagubionych. Nie radzili sobie w ataku, w prosty sposób tracili piłki, a miejscowi bezlitośnie to wykorzystywali i wyprowadzali szybkie kontry.

Po kwadransie meczu mistrzowie Polski prowadzili już 10:3 i trener Tałant Dujszebajew zastosował tradycyjny manewr, wprowadzając na boisko nowych zawodników. Wtedy też coś w szeregach kielczan się zacięło, do zmniejszania strat rzucili się natomiast przyjezdni. Nie ustrzegli się błędów, ale osiem minut bez trafienia gospodarzy znacznie ułatwiło im sprawę i udało im się odrobić cztery bramki.

Przy stanie 10:7 o czas poprosił szkoleniowiec kieleckiej siódemki. Przerwa przyniosła spodziewany efekt, bo już po chwili złą serię przełamał Marko Mamić i szczypiorniści PGE VIVE wrócili na właściwe tory. Chwilę wcześniej ze świetnej strony zaprezentował się jeszcze Miłosz Wałach, który obronił rzut karny. Na przerwę gospodarze schodzili prowadząc siedmioma "oczkami".

ZOBACZ WIDEO: Piotr Lisek: W sporcie warto być "czerstwym chamem"

W drugiej części spotkania zawodnicy z województwa świętokrzyskiego pewnie kontrolowali swoją przewagę i starali się ją powiększyć. Na piętnaście minut przed ostatnią syreną po kontrataku wykorzystanym przez Blaża Janca prowadzili już różnicą dziesięciu trafień.

Zawodnicy MKS-u, chociaż grali bardzo ambitnie, wciąż nie byli w stanie znaleźć recepty na zatrzymanie utytułowanego rywala. Kilka razy ich zapędy powstrzymał młodziutki Wałach, a jego starsi koledzy zaprezentowali dzięki temu sporo ładnych, zespołowych akcji w ofensywie. Jedną z nich, tę najbardziej widowiskową, bez najmniejszych problemów zakończył Bartłomiej Bis.

Ostatecznie żółto-biało-niebiescy zwyciężyli 37:21, a wynik fantastycznym, precyzyjnym rzutem ustalił Darko Djukić.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 16. kolejka:

PGE VIVE Kielce - MKS Kalisz 37:21 (17:10)

PGE VIVE: Szmal, Wałach - Jurecki 5, Bis 3, Dujszebajew 4, Kus 1, Aguinagalde, Jachlewski 1, Strlek 8, Janc 2, Lijewski 6, Jurkiewicz, Zorman 1, Mamić 3, Djukić 2
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Kus, Mamić - po 2 min.)

MKS: Tatar, Jarosz, Zakręta - Kwiatkowski, Galewski 2, Bożek 3, Krycki 3, Adamczak 1, Kobusiński, Drej 1, Klopsteg 1, Misiejuk, Grozdek 2, Knieziew 5, Wojdak 1, Czerwiński 3
Karne: 2/3
Kary: 10 min. (Czerwiński, Knieziew, Galewski, Grozdek, Drej - po 2 min.)

Źródło artykułu: