Mistrzowie Polski zremisowali z Veszprem. "To kolejny nieszczęśliwie stracony punkt"

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Karol Bielecki
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Karol Bielecki

Znów w spotkaniu PGE VIVE i Telekomu Veszprem (32:32) było niezwykle dużo emocji. Kielczanie rozegrali najlepszy mecz w sezonie, ale zakończył się on tylko remisem. - Do końca wierzyliśmy, że uda nam się wygrać - powiedział Karol Bielecki.

- To był ciężki pojedynek. Zespół z Veszprem to światowa potęga i bardzo niewygodna ekipa. Walczyliśmy z nimi jak równy z równym. Mam wręcz wrażenie, że byliśmy lepszą drużyną, ale cóż, zremisowaliśmy - wzdychał po zakończeniu spotkania Ligi Mistrzów rozgrywający kieleckiego zespołu, Karol Bielecki.

Telekom Veszprem przyjechał do Kielc z kompletem zwycięstw i dorobkiem ośmiu punktów. Nikt dotychczas nie był w stanie zagrozić węgierskiej ekipie, ale w Hali Legionów goście mieli sporo problemów. O wyniku zdecydowały dopiero ostatnie sekundy. - Graliśmy dobrze przez sześćdziesiąt minut. Może sędziowie podjęli nie do końca dobre decyzje i przez to nie pomagali. My jednak dwa albo trzy razy popełniliśmy ten sam błąd w końcówce spotkania, więc ten wynik to nasza wina. Zagraliśmy dobrze i myślę, że to sprawi, że w następnym meczu będziemy mocniejsi - powiedział z kolei Marko Mamić.

W ostatniej akcji żółto-biało-niebieskich plany gospodarzom w dużej mierze pokrzyżował faul Timuzsina Schucha na Michale Jureckim. Gdyby nie atak na szyję polskiego rozgrywającego, kielczanie mogliby trochę dłużej rozgrywać akcję i dzięki temu ukraść jak najwięcej czasu. Węgier został jednak ukarany czerwoną, a chwilę później niebieską kartką i zgodnie z przepisami arbitrzy przyznali mistrzom naszego kraju rzut z linii siódmego metra. - Dla nas lepiej byłoby, gdybyśmy mogli dograć ostatnią akcję do końca i zdobyć bramkę w ostatniej sekundzie, ale sędzia podyktował rzut karny i rywale mieli czas na rozegranie akcji, zdobycie trafienia i doprowadzenie do wyrównania. Szkoda - podsumował Bielecki.

To już drugi z rzędu remis podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Chociaż nastroje w stolicy województwa świętokrzyskiego były nieco inne niż po zawodach z Wikingami, i tym razem szczypiorniści przyznawali, że ten wynik ich zabolał. - Tak, jak w meczu z Flensburgiem tak i teraz byliśmy o krok od zdobycia dwóch punktów. Do końca wierzyliśmy, że uda nam się wygrać i zdobyć komplet, skończyło się na jednym, drugi został nieszczęśliwie stracony - stwierdził Bielecki.

Kielczanie w tabeli zajmują piątą lokatę, ale zupełnie nie zwracają na to uwagi. - Nie patrzymy na to, które miejsce zajmujemy w grupie, w każdym starciu walczymy do końca i tylko na tym się skupiamy - dodał polski rozgrywający.

[b]ZOBACZ WIDEO: Polka zachwyciła miliony internautów. Dziś jest bohaterką filmu "Out of Frame"

[/b]

Źródło artykułu: