Mateusz Jachlewski przed meczem z Mieszkowem Brześć: To dla nas najważniejsze spotkanie

WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Mateusz Jachlewski
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Mateusz Jachlewski

Rozgrywki Ligi Mistrzów szczypiorniści PGE Vive zainaugurują w Brześciu. Kielczanie trafili w tym sezonie do grupy śmierci, więc każdy zdobyty punkt będzie na wagę złota. - Chcemy rozpocząć rywalizację od wygranej - mówi Mateusz Jachlewski.

Dokładnie w tym samym miejscu mistrzowie Polski rozpoczynali zeszłoroczne rozgrywki. Od tamtego czasu w obu drużynach nieco się pozmieniało. W stolicy województwa świętokrzyskiego zawitało jednak tylko trzech nowy graczy. W Brześciu? Odeszło sześciu zawodników, a zakontraktowano ośmiu nowych.

- Wydaje mi się, że ten zespół jest teraz tak samo mocny, jak przed rokiem. To, że zaszły w nim zmiany, nie oznacza, że będzie słabszy. Kluby, które występują w Lidze Mistrzów przeważnie starają się zastąpić zawodników, którzy odchodzą graczami na takim samym poziomie, a nawet lepszym. Na pewno więc to nie będzie łatwe spotkanie, tym bardziej, że rozegramy je na wyjeździe - mówi skrzydłowy kieleckiej ekipy, Mateusz Jachlewski.

Grupa B, do której trafili "żółto-biało-niebiescy" jest niezwykle wyrównana, w końcu znajdują się w niej takie tuzy, jak Telekom Veszprem, Paris Saint-Germain HB, PGE Vive Kielce, SG Flensburg-Handewitt czy THW Kiel. Walka nie tylko o pierwsze miejsce w tym zestawieniu, ale także o awans do kolejnej fazy rozgrywek, będzie się więc z pewnością toczyła do ostatniej kolejki. Każdy zdobyty punkt będzie więc miał bardzo dużą wartość.

- Na ten moment to jest najważniejszy dla nas mecz, ponieważ jest to pierwsze starcie w tym sezonie Ligi Mistrzów, nie u siebie, ale na trudnym terenie z mocnym przeciwnikiem. Najlepiej rozpocząć rywalizację w grupie od wygranej - twierdzi Jachlewski.

Szczypiorniści kieleckiej siódemki rozegrali dotychczas sześć spotkań - trzy sparingowe i trzy w walce na krajowym podwórku. Dla mistrzów Polski wszystkie były małymi krokami do celu, czyli przygotowania do starcia w Brześciu.

- Mieliśmy mało sparingów w okresie przygotowawczym, te mecze ligowe, które rozegraliśmy, oczywiście musieliśmy wygrać, ale traktowaliśmy je jako doszlifowanie wszystkich elementów, które nam nie funkcjonowały. Był też potrzebny czas na zgranie się nowych zawodników. W tych meczach ligowych mieliśmy różne momenty, były fragmenty naprawdę świetnej gry, ale przeplataliśmy je też przestojami, które nam się nie mogą zdarzać. Pierwsze spotkanie wygraliśmy wysoko, drugie również, a w trzecim mieliśmy trochę problemów ze skutecznością, ale w każdym meczu było coś do poprawy - mówi skrzydłowy.

Czy kielczanie są już w swojej optymalnej formie? - Wydaje mi się, że tak. Zagraliśmy trzy mecze ligowe, fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani, powoli układaliśmy sobie taktycznie pod zespół z Brześcia. Pozostaje nam tam jechać i bardzo chciałbym, żebyśmy to spotkanie wygrali - dodaje zawodnik.

ZOBACZ WIDEO "Happy Olo" we wrześniu na ekranach. "To trochę szalony film"

Komentarze (2)
avatar
Złoty Bogdan
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@cezarWP kibice Orlen Wisełki są w tym lepsi, oni wiedzą najlepiej, który mecz z sortownią jest ważny, a który nie. Oczywiście liczy się tylko maj :) Czytaj całość
avatar
cezarWP
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mateusz, wiem, nikt inny lepiej od ciebie nie potrafi ocenić, które spotkanie jest "najważniejsze" :)