Po wysokich porażkach z Melsungen i Erlangen Nafciarzom pozostała walka o 5. miejsce w turnieju. Rywal - Ystads IF (w składzie z Kimem Anderssonem) - ostatnie rozgrywki ligi szwedzkiej zakończył w półfinale i to szansę Orlen Wisły, uczestnika Ligi Mistrzów, oceniano wyżej.
Parkiet brutalnie zweryfikował aktualną formę i to Szwedzi prezentowali się lepiej. Wprawdzie pierwsze minuty, głównie za sprawą bramek Valentina Ghionei, należały do płocczan, ale końcówka drugiej połowy przebiegała pod dyktando Ystads. Do szatni zespoły zeszły przy wyniku 18:12, choć jeszcze w 15. minucie Wisła prowadziła 9:7.
Wicemistrzom Polski nie pomogła przerwa. Po powrocie do gry popełniali mnóstwo błędów i Ystads wychodziło z kontrami. Sytuację próbował ratować Adam Borbely, ale węgierski golkiper w pojedynkę był skazany na porażkę. Nadzieje wróciły na moment w ostatnich minutach, kiedy to Nafciarze poprawili skuteczność. Piłka coraz częściej trafiała na koło do Igora Żabicia, udanymi rajdami popisywał się Marko Tarabochia. Wynik wciąż był jednak korzystny dla Szwedów. Płocczanie zdołali tylko zmniejszyć rozmiary porażki do czterech goli.
Orlen Wisła ponownie wystąpiła bez Nemanji Obradovicia.
Turniej w Ilsenburgu, o 5. miejsce:
Orlen Wisła Płock - Ystads IF 28:32 (12:18)
Orlen Wisła: Morawski, Borbely - Daszek 3, Duarte, Krajewski 2, Racotea 1, Ghionea 7/2, T.Gębala 1, Ivić, Tarabochia 3, M.Gębala, Żabić 2, Mihić 6, Toledo 3
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara