- W perspektywie słabego spotkania w Trójmieście i problemów zdrowotnych jakie mamy w drużynie, niewiele osób wierzyło w takie zakończenie. My wierzyłyśmy jednak, że jeśli postawimy twarde warunki w obronie, wykorzystamy wszystkie nasze atuty w ataku oraz w bramce, to wtedy mamy szansę wywalczyć sobie awans do finału Pucharu Polski - powiedziała po meczu trenerka Metraco Zagłębie Lubin.
Trzeba przyznać, że urazów w dolnośląskim klubie nie brakuje. Kontuzje leczą Mariola Wiertelak, Małgorzata Mączka, Małgorzata Trawczyńska i Zuzanna Ważna, a tuż przed rewanżem z powodu skręconego stawu skokowego wypadła ze składu czołowa snajperka, Żana Marić. Na prawym rozegraniu reprezentantkę Chorwacji znakomicie zastąpiła Małgorzata Buklarewicz, która nie tylko zagrała skutecznie w ataku, ale wykonała również tytanową pracę w obronie.
Nieszczęście dotknęło również Karolinę Semeniuk, która nie mogła dokończyć drugiego spotkania z Vistalem Gdynia ze względu na problemy ze stopą. Mimo wszystkich przeciwności losu, Zagłębie zagrało wielki mecz i wykonało duży krok w stronę marzeń.
- Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze. Szybko budowałyśmy przewagę, co dodawało nam dodatkowo skrzydeł. Gdyniankom zaglądał w oczy strach, a dziewczyny niemiłosiernie to wykorzystywały. Cieszę się, że do końca utrzymały koncentrację. Zostawiły na parkiecie dużo zdrowia. Dziękuję im za piękny mecz walki i wręcz pokazowy mecz w obronie - powiedziała szkoleniowiec Bożena Karkut.
W wielkim finale Pucharu Polski szczypiornistki ze stolicy polskiej miedzi zmierzą się z Kram Startem Elbląg. Pojedynek odbędzie się 21 maja w Lublinie.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Od początku wiedziałem, co chcę zrobić