Głogowianie po 22. kolejkach mieli identyczny dorobek jak Wybrzeże Gdańsk, z którym walczą o trzecie miejsce w grupie i pewny udział w fazie play-off. Chrobry potrzebował zatem zdobyczy, zwłaszcza z przeciwnikiem z własnej grupy (stawką meczu trzy oczka).
Drużyna Jarosława Cieślikowskiego nie przywiezie kolejnych punktów na Dolny Śląsk. Wprawdzie MMTS już zapewnił sobie drugą lokatę w grupie, ale kwidzynianie, w tym wielu zmienników, przed własną publicznością pokazali się z dobrej strony i wygrali 29:26.
- Początek należał do nas. Dobrze funkcjonowała obrona i poszukaliśmy szybkiego ataku. Nadszedł taki moment, gdy sędziowie zaczęli rozdawać kary, zresztą słuszne. Pojawiły się przed nami schody. MMTS wyszedł z kontrami, wypracował przewagę. Myślę, że swoje zrobiła współpraca obrony rywali z Krzysztofem Szczeciną w bramce - ocenia Cieślikowski, trener Chrobrego.
Głogowianie nie wykorzystali kilku okazji, by nieco zmniejszyć przewagę rywali. - Mam wrażenie, że o losach zwycięstwa zadecydowała druga część pierwszej połowy. MMTS zniwelował przewagę, odskoczył i kontrolował przebiegu meczu. Goniliśmy, ale w ważnych momentach zatrzęsła się ręka - podsumowuje Krzysztof Tylutki, rozgrywający z Głogowa.
Przed Chrobrym jeszcze trzy spotkania rundy zasadniczej. W domowym spotkaniu z Orlen Wisłą Płock zawodnikom trenera Cieślikowskiego nie przyznaje się wielkich szans, za to w pozostałych konfrontacjach - ze Stalą Mielec i Meblami Wójcik Elbląg - głogowianie mogą realnie myśleć o sukcesie.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki: nawet jeśli urwie mi nogę, do końca będę walczył o życie