IFK Kristianstad - Vive Tauron Kielce. Mistrzowie Polski nie wykorzystali ogromnej szansy i przegrali w Szwecji

PAP/EPA / RONALD WITTEK
PAP/EPA / RONALD WITTEK

Szczypiorniści Vive Tauronu Kielce nie wykorzystali korzystnego dla nich splotu wydarzeń w innych spotkaniach w grupie. W 13. kolejce Ligi Mistrzów podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali z IFK Kristianstad 25:29 i nie zostali wiceliderem.

Kielczanie spotkanie zaczęli dobrze - przede wszystkim realizowali swoje przedmeczowe założenia. Przed wyjazdem do Szwecji zapowiadali bowiem, że najważniejszy będzie błyskawiczny powrót do obrony - szczypiorniści IFK Kristianstad gro bramek zdobywają właśnie z kontrataków i szybkich wznowień, dlatego czujność w obronie miała być taka ważna.

Mistrzowie Polski dość szybko wyszli na prowadzenie 4:1, ale wtedy zaczęło się falowanie. Nieskuteczność i oddawanie rzutów z nieprzygotowanych pozycji szybko poskutkowały stratą przewagi żółto-biało-niebieskich. Gospodarze zdobyli cztery trafienia z rzędu, defensywa kielczan kompletnie sobie nie radziła i nagle na tablicy wyników widniało 5:4 dla Szwedów.

Chwilę później ze świetnej strony zaprezentował się Mateusz Jachlewski - rzucił trzy bramki (jedną ze skrzydła i dwie z kontrataków) i dobrze spisywał się w obronie, dzięki czemu kielczanie znów wyszli na prowadzenie. Rollercoaster wciąż jednak trwał - sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Gdy wydawało się, że podopieczni Tałanta Dujszebajewa mają już wszystko pod kontrolą, gospodarze znów włączali piąty bieg, doprowadzali do remisu i walka zaczynała się od nowa.

W końcówce pierwszej połowy zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowali Szwedzi. Przede wszystkim doskonale między słupkami spisywał się Nebojsa Simić, kielczanie do tego mylili się na potęgę i gospodarze wypracowali trzy bramki przewagi. Po trzydziestu minutach gry prowadzili 15:13.

ZOBACZ WIDEO Zawodnicy mają dość. Pójdą z Wandą Kraków do Trybunału!

Druga część starcia lepiej zaczęli gracze z Kristianstad. W szeregach mistrzów Polski zameldował się na parkiecie Sławomir Szmal, w znacznym stopniu poprawiła się kielecka defensywa i goście z mozołem zaczęli odrabiać straty. Dużą bolączką siódemki z województwa świętokrzyskiego była przede wszystkim słaba skuteczność. Na szczęście dla nich - udało im się doprowadzić do remisu. Zaczęła się wymiana ciosów i walka kto popełni mniej błędów. Chaosu w obu ekipach bowiem nie brakowało - błędy mnożyły się po obu stronach, a atmosfera na parkiecie była niezwykle nerwowa.

Znów wystarczyła chwila dekoncentracji i gospodarze błyskawicznie wypracowali trzy trafienia przewagi - na ławkę kar został odesłany Jachlewski, Tim D. Soerensen bezbłędnie wykorzystał rzut karny, a chwilę później Arnar Freyr Arnarsson pokonał Szmala i kielczanie znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Czas uciekał, a sytuacja podopiecznych Dujszebajewa się nie poprawiała. Mistrzowie Polski marnowali karne (aż cztery w całym pojedynku), a dla Szwedów każdy błąd gości był jak woda na młyn. Ostatecznie gracze z Kristianstad zwyciężtli 29:25.

IFK Kristianstad - Vive Tauron Kielce 29:25 (15:13)

IFK: Simić, Larsson - Lipovac, Arnarsson 2, Henningsson 6, Sorensen 6, Lagergren 4, Larsson, Gudmundsson 3, Hallen, Tollbring 3, Jonsson 4, Hanisch 1, Eriksen
Karne: 6/6
Kary: 12 min. (Jonsson - 4 min., Henningsson, Lipovac, Lagergren i Sorensen - po 2 min.)

Vive Tauron: Ivić, Szmal - Jurecki, Chrapkowski, Kus 3, Aguinagalde 4, Bielecki 3, Jachlewski 5, Strlek 1, Lijewski 3, Paczkowski 2, Zorman 1, Bombac 1, Djukic 2
Karne: 3/7
Kary: 6 min. (Jachlewski - 4 min., Kus - 2 min.)

Sędziowali: Morad Salah i Arthur Brunner ze Szwajcarii.

Źródło artykułu: