Spotkanie w Głogowie było ostatnią ligową batalią w kończącym się roku. Pomijając fakt, że z całą pewnością zarówno Chrobry, jak i Górnik zwycięsko chciały zakończyć mijające dwanaście miesięcy, to komplet punktów obu ekipom zapewniał awans w tabelach swoich grup na trzecią pozycję. Podopieczni Jarosława Cieślikowskiego ponadto grając przed własną publicznością chcieli zmazać plamę po ostatnim słabym występie ze Stalą Mielec oraz wziąć na rywalach z Górnego Śląska rewanż za wyjazdową wysoką porażkę z początku sezonu.
Mimo, że Michał Kapela już na samym początku obronił rzut karny wykonywany przez Rafała Glińskiego, to premierowa odsłona długo nie układała się po myśli gospodarzy. Okazji na otwarcie wyniku dla Chrobrego nie wykorzystał najpierw Marek Świtała, a chwilę potem z linii siedmiu metrów pomylił się Mariusz Gujski. W tej sytuacji zdecydowanej większości kibiców zgromadzonych na trybunach hali im. Ryszarda Matuszaka z pewnością przypomniał się mecz sprzed 4 dni, kiedy to miejscowi nie wykorzystali aż 6 karnych.
Zespół przyjezdnych szybko zapisał na swoim konice trzy trafienia i zaledwie po 6 minutach gry Chrobry przegrywał 0:3. Trener Cieślikowski nie czekał na dalszy przebieg wydarzeń na parkiecie i postanowił wziąć czas dla swojej drużyny. Uwagi szkoleniowca przyniosły zamierzony efekt, bowiem jako pierwszy do protokołu po stronie gospodarzy wpisał się Szymon Sićko. Głogowianie w końcu zaczęli grać odważniej i pokonywać golkipera gości. Jednak aż do 20 minuty utrzymywała się 3-bramkowa przewaga Górnika wypracowana z pierwszych minut potyczki.
120 sekund później Rafał Stachera obronił karnego Marka Daćki dając jasny sygnał swoim kolegom do odrabiania strat. Chwilę później Arkadiusz Miszka zdobył kontaktowe trafienie, a Damian Krzysztofik doprowadził do remisu. Do syreny końcowej zamykającej pierwszą odsłonę obie ekipy trafiły jeszcze po razie i po 30 minutach na tablicy świetlnej widniał rezultat remisowy (12:12).
ZOBACZ WIDEO Stoch i Kot po Lillehammer: w naszej drużynie jest moc (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Druga połowa miała zupełnie odmienny przebieg, bowiem błyskawicznie to gospodarze dorzucili na swoje konto 4 bramki z rzędu. Rywale mieli spore problemy z rozmontowywaniem obrony Chrobrego, którą solidnie między słupkami wspierał Stachera. Sami poprawili skuteczność i prezentowali wyższą jakość w ataku, udanie współpracując z obrotowym. Głogowscy szczypiorniści na dobre przejęli inicjatywę na parkiecie, a ich przewaga z minuty na minutę rosła (50 min. 24:17).
Ekipa Ryszarda Skutnika mimo sporego już dystansu do przeciwnika nie zamierzała składać broni i walczyła do końca. Gospodarze być może szybko uwierzyli w swój triumf i pozwolili rzucić Górnikowi kilka prostych bramek doprowadzając do nerwowej końcówki. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania, zabrzanie zbliżyli się na dwa trafienia i mieli jeszcze nawet szansę na bramkę kontaktową. Głogowianie nie pozwolili już jednak zagrozić swojej wygranej, którą przypieczętował Krzysztofik.
Drużyna z Dolnego Śląska pokonując Górnika 29:26 zrewanżowała się zabrzanom za porażkę z pierwszej rundy i miłym akcentem zakończyła ligowe rozgrywki w 2016 roku. Komplet punktów z poniedziałkowego spotkania pozwolił szczypiornistom Chrobremu ponownie zająć miejsce na trzeciej pozycji zestawienia w grupie granatowej, które piastować będą przynajmniej przez najbliższe dwa miesiące.
15. kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn
SPR Chrobry Głogów - NMC Górnik Zabrze 29:26 (12:12)
SPR Chrobry: Stachera, Kapela - Miszka 6, Płócienniczak, Świtała, Sadowski 4, Sićko 1, Babicz, Gujski 1, Tylutki 1, Sobut 6, Biegaj 2, Krzysztofik 8, Kubała.
Karne: 4/3.
Kary: 6 min. (Płócienniczak, Sadowski, Gujski - po 2 min.).
NMC Górnik: Galia, Kornecki - Niedośpiał, Daćko 4, Tomczak 6, Kryński 4, Gromyko 2, Piątek, Sluijters 3, Gliński, Tokaj 5, Ścigaj 1, Adamuszek 1.
Karne: 5/2.
Kary: 8 min. (Daćko, Gromyko, Sluijters, Ścigaj - po 2 min.).
Sędziowie: Mariusz Marciniak (Wolsztyn) - Piotr Radziszewski (Wolsztyn)
Widzów: 1 100
Sabina Szydłowska z Głogowa