Piotrkowianin rozpoczął mecz znakomicie i w 5. minucie, po bramce Marcina Tórza prowadził 5:2. Kilka chwil później było już jednak 6:6, a w zespole Rafała Kuptela skutecznością popisywał się Antoni Łangowski. Właściwie do końca pierwszej połowy wynik oscylował wokół remisu. Dopiero w ostatnich fragmentach Gwardia odskoczyła od rywala i do szatni zeszła z przewagą dwóch trafień - 19:17.
O pierwszych minutach drugiej połowy Piotrkowianin będzie chciał zapomnieć jak najszybciej. W 38. minucie Gwardia prowadziła już 26:19 i wydawało się, że sprawa końcowego wyniku jest już rozstrzygnięta. Szkoleniowiec piotrkowskiej drużyny Dymytro Zinchuk zdecydował się w tym momencie na grę pressingiem w obronie. Piotrkowska drużyna zaczęła odrabiać straty. Znakomicie w obronie spisywali się: Konrad Szczukocki i Filip Surosz, a bramki rzucali: Tomasz Mróz i Szymon Woynowski. W 58. minucie, po trafieniu tego ostatniego, było już tylko 33:35. Końcówka należała jednak do Gwardii, która nie pozwoliła już wyrwać sobie zwycięstwa z rąk i wygrała ostatecznie 39:34.
- Drużyna nie wykonała tego, co sobie założyliśmy przed meczem. Popełniliśmy bardzo dużo błędów i nie mogę być z tego zadowolony. Zaczęliśmy w drugiej połowie gonić, ale nie da się grać każdy swego w obronie przez prawie pół godziny. Tylko z tego fragmentu spotkania można wyciągnąć jakieś pozytywy - powiedział po spotkaniu piotrkowski szkoleniowiec.
Piotrkowianin - Gwardia Opole 34:39 (17:19)
Piotrkowianin: Procho, Banisz - Mróz 4, Woynowski 4/2, Iskra 3, Swat 8/1, Góralski 5, Nastaj 1, Surosz 1, Szczukocki 1, Andreou 1/1, Krawczenko 1, Pożarek, Makowiejew, Tórz 5, Wędrak.
Trener: Dymytro Zinchuk
Karne: 4/6
Kary: 2 min (Andreou)
Gwardia: Zając, Malcher - Lemaniak 7, Adamski 3, Siwak 5, Łangowski 7, Bąk 6, Komisarczuk, Tarcijonas 1, Stańko, Jankowski 4, Morawski 6/4, Przybysz.
Trener: Rafał Kuptel
Karne: 3/4
Kary: 10 min (Bąk x2, Adamski, Łangowski, Morawski)
Sędziowały: Joanna Brehmer (Mikołów), Agnieszka Skowrońska (Ruda Śląska). Widzów: 1000
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"