Spotkanie zapowiadało się jako pojedynek snajperów Barcelony - Kiryła Łazarowa i Filipa Jichy. Ten drugi obejrzał jednak starcie z perspektywy trybun, ale koledzy godnie zastąpili swojego lidera.
Odważnie grał leworęczny Petr Linhart, tylko wyjątkowo zdarzały się pomyłki Romanowi Becvarowi i Ondrejowi Zdrahali. Znakomicie wyglądała współpraca Tomasa Babaka z kołowymi, dokładniej z Leosem Petrovskim z Azotów Puławy. Kolegów przyćmili jednak Jakub Hrstka na skrzydle i Martin Galia. Bramkarz NMC Górnika Zabrze został gwiazdą drugiej połowy. Radził sobie z rzutami Dejana Manaskowa z lewego skrzydła i nawet przy dobitkach wychodził z opresji obronną ręką.
Potwierdziło się (który to już raz?), że gdy słabszy dzień przytrafi się Łazarowowi, to staje cała reprezentacja. Wprawdzie gwiazdor Macedończyków rzucił 7 bramek, ale zaliczył też kilka wpadek. Nawet najskuteczniejszy z zawodników Lino Cervara, Dejan Manaskow, nie ustrzegł się błędów i spektakularnie zmarnowanych sytuacji oko w oko z Galią. Kadrze nie pomógł zbytnio bramkarz Barcelony, Borko Ristowski, zawiódł wielki macedoński talent, 20-letni Filip Taleski.
Czesi wygrali 35:28 i poprawili sobie humor po porażce z Islandią (24:25). Dla Lino Cervara to z kolei pierwsza porażka w roli selekcjonera Macedończyków. Wcześniej jego podopieczni pewnie ograli Ukrainę 27:21.
Oprócz Galii, na parkiecie wystąpiło dwóch graczy z Superligi. Mowa o kapitalnie dysponowanym Petrovskim (100 proc. skuteczności) oraz Janie Sobolu z Azotów Puławy.
El. ME 2018, grupa 4:
Czechy - Macedonia 35:28 (18:12)
Najwięcej bramek: dla Czech - Jakub Hrstka 10, Leos Petrovsky 7, Roman Becvar 6; dla Macedonii - Dejan Manaskow, Kirył Łazarow 8, Marko Neloski 4.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Zwycięstwo nad Czechami (25:24) miało być zapowiedzią powrotu Islandczyków na właściwe tory. Tymczasem Skandynawowie pojechali na Ukrainę jak po swoje, a wrócili z niczym.
Do przerwy trwała wymiana ciosów. Na swoim poziomie grał Aron Palmarsson i wydawało się, że kwestią czasu jest wrzucenie wyższego biegu przez Islandczyków. Rzeczywiście, zespół z północy próbował narzucić swój styl, ale efekt był odwrotny od zamierzonego. Palmarsson, jeden z najlepszych playmakerów świata, bił głową w mur. Na jego siedem prób w drugiej połowie tylko dwie znalazły drogę do siatki.
[color=black]
Ukraińcy potwierdzili, że na własnym parkiecie są groźni dla najlepszych i do oporu wykorzystywali słabość rywala. Błyszczeli Andrij Akimienko i Zachar Denisow, kilka istotnych trafień zanotował Wiaczeslaw Sadowyj. Zwycięstwo Ukraińców 27:25 to jedna z największych niespodzianek eliminacji mistrzostw Europy 2018. A Islandia? Indywidualnie znakomici gracze, ale ostatnio w reprezentacji tracą sporą cześć swoich walorów.
El. ME 2018, grupa 4:
Ukraina - Islandia 27:25 (13:13)
Najwięcej bramek: dla Ukrainy - Andrij Akimienko, Zachar Denisow, Wiaczesław Sadowy - po 4; dla Islandii - Aron Palmarsson 6, Runar Karason 5, Gudjon Valur Sigurdsson.
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | Macedonia | 6 | 3 | 1 | 2 | 173:158 | 7 |
2. | Czechy | 6 | 3 | 0 | 3 | 161:161 | 6 |
3. | Islandia | 6 | 3 | 0 | 3 | 163:163 | 6 |
4. | Ukraina | 6 | 2 | 1 | 4 | 152:171 | 5 |
ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Michał Pazdan, koszmar Cristiano Ronaldo powrócił
[/color]