Szczypiorniści Orlen Wisły nie pozostawili złudzeń szczecinianom i mimo wyjątkowo krótkiego odpoczynku (grali mecze w niedzielę oraz we wtorek) okazali się lepsi od Sandra Spa Pogoni. - Kilku zawodników (Wisły) na pewno było zmęczonych, ale mają szeroką ławkę - stwierdził Konitz.
- My mamy za to 7-8 zawodników do grania. Trudno jest w takiej sytuacji gonić wynik przez cały mecz - dodał.
Kulała głównie defensywa Pogoni, w której zabrakło rosłych obrońców. - Brakuje nam Arka Bosego i Mateusza Zaremby, którzy wraz z Pawłem Krupą harowali przez cały okres przygotowawczy. Wszystko dobrze wtedy wyglądało - ocenił rozgrywający Pogoni.
- Czekamy na ich powrót. Pierwszą rundę mamy trudną, dużo gramy na wyjazdach. W drugiej, gdy będziemy w komplecie i mecze będziemy rozgrywać u siebie, odrobimy punkty - stwierdził z nadzieją w głosie.
ZOBACZ WIDEO Nowy stadion Widzewa doczekał się murawy (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
W meczu z Wisłą Konitz rzucił cztery bramki. 31-latek nie powinien jeszcze zbytnio obciążać operowanego niedawno barku, ale przyznał, że nie mógł oprzeć się pokusie. - Czuję się coraz lepiej. Z każdym tygodniem to widzę. Praktycznie codziennie siedzę w domu i się leczę. W tym meczu poczułem większą swobodę w ręce, więc parę razy oddałem rzut. Wiadomo, że trzeba próbować się wstrzymać, ale nie zawsze to się udaje. To nie jest proste - skwitował.
Pogoń na parkiety PGNiG Superligi wróci 11 listopada, gdy znów na wyjeździe spotka się z Meblami Wójcik Elbląg.