Turniej w Zielonej Górze: ambitna pogoń nie wystarczyła. Polki uległy Szwedkom

WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Marta Gęga
WP SportoweFakty / Marcin Chyła / Na zdjęciu: Marta Gęga

Polskie szczypiornistki przegrały ze Szwedkami 27:31 (14:20) i zajęły drugie miejsce w turnieju w Zielonej Górze. Kadra pokazała dwa oblicza. To z drugiej połowy mamy nadzieję oglądać podczas grudniowych mistrzostw Europy w Szwecji.

Sobotni mecz był drugim spotkaniem reprezentacji pod wodzą Leszka Krowickiego. Nowy selekcjoner zadebiutował w piątek, kiedy kadra rozbiła Słowaczki 28:18. Przeciwko Szwedkom tak dobrze już nie było, ale w drugich trzydziestu minutach meczu zespół pokazał charakter i ambitnie walczył o odrobienie sześciu bramek straty.

Do przerwy Polki przegrywały 14:20. Spotkanie zaczęły jednak bardzo przyzwoicie - dobrze broniła Weronika Kordowiecka, a w ataku nie myliły się Monika Kobylińska i Katarzyna Janiszewska. Obie drużyny szły łeb w łeb i w 19. minucie był remis 12:12.

Problemy przyszły, tak jak w piątek przeciwko Słowacji, w ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy. W ofensywie Biało-Czerwone zatraciły skuteczność, a rywalki każdy ich błąd zamieniały na bramkę z kontry. W tym elemencie nie do zatrzymania była 20-letnia Olivia Mellegard, która przed przerwą rzuciła nam sześć goli.

Drugą połowę kadra zaczęła jednak jak z nut. Świetnie do bramki po raz kolejny wprowadziła się Adrianna Płaczek i dzięki jej interwencjom Polki powoli zaczęły odrabiać straty. Szwedki przez 10 minut rzuciły im jedną bramkę i w 41. minucie było już tylko 18:21. Trzy trafienia przewagi rywalki utrzymywały jednak aż do 52. minuty.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak: jestem zły za każdym razem, kiedy nie gram

Dopiero wtedy bramki Kobylińskiej i Kingi Grzyb zmniejszyły prowadzenie Szwedek do stanu 23:24. Mecz zaczynał się na nowo, a inicjatywa była po stronie Biało-Czerwonych. Grze drużyny ton nadawała zwłaszcza Karolina Kudłacz-Gloc, która nie tylko fenomenalnie wykonywała rzuty karne, ale zdobywała bramki nawet słabszą, lewą ręką.

Mimo ambitnej postawy Polek, Szwedki prowadzenia jednak nie oddały i w Zielonej Górze wygrały różnicą czterech goli. Trener Krowicki z gry swych zawodniczek może być jednak zadowolony. Początek spotkania i cała druga połowa to dobry prognostyk przed kolejnym zgrupowaniem i grudniowymi mistrzostwami w Szwecji.

Turniej w Zielonej Górze, finał:

Polska - Szwecja 27:31 (14:20)

Polska: Kordowiecka, Płaczek, Gawlik - Grzyb 4, Kudłacz-Gloc 7 (3/3), Achruk 2, Gęga 1 (1/2), Szczecina, Królikowska, Drabik 3, Andrzejewska 1, Wojtas 1, Janiszewska 3, Zawistowska, Kobylińska 5, Zimny, Galińska, Nosek
Karne: 4/5
Kary: 6 min. (Kudłacz-Gloc, Andrzejewska, Królikowska - po 2 min.)

Szwecja: Idehn, Thoern - Tegstedt, Stromberg, Blohm 5, Sand, Gustin 1, Westberg 1, Gullden 7 (6/7), Blomstrand 2, Jacobsen 1, Oden 1, Alm 5 (1/1), Mellegard 7 (0/1), Roberts
Karne: 7/9
Kary: 8 min. (Westberg - 4 min., Alm, Jacobsen - po 2 min.)

Sędziowali: Korneliusz Habierski oraz Grzegorz Skrobak (Głogów)

Źródło artykułu: