W Gdańsku Chrobremu Głogów się przez długi czas nie układało. W końcu jednak Jarosław Cieślikowski mógł odetchnąć z ulgą. - Po raz kolejny nie umiemy z pełną koncentracją wejść w mecz. Pracujemy dużo nad nowymi rzeczami, które może jeszcze nie istnieją w głowach zawodników jako nawyk, tylko wciąż ich szukają, stąd tyle błędów. Wygrała konsekwencja. Szukaliśmy gry do prawej strony, bo wiedzieliśmy jak w środku obrony ustawione jest Wybrzeże. Tam mogła być nasza szansa na zdobywanie bramek i tak się stało. Cieszą przede wszystkim trzy punkty w Gdańsku - powiedział trener.
Do 45 minuty to jednak Wybrzeże Gdańsk grało bardzo konsekwentnie. Później sytuacja się zmieniła. - Od tamtego momentu nie popełniliśmy zbyt wielu błędów, a Wybrzeże robiło to seriami. Włączył się też Rafał Stachera. Obronił dwa karne, które - co jest ewenementem - zostały dobite. W pewnym momencie szczęście było po naszej stronie - dodał Cieślikowski.
Wygrana w Gdańsku była dla głogowian pierwszą okazją do radości w tym sezonie. - Mamy swoje kłopoty. Jeden leczy kolano, drugi ścięgno Achillesa, a trzeci jest po kontuzji łękotki. Nie wszyscy są zdolni do gry tak, jak byśmy chcieli i to nie jest ich forma optymalna - podkreślił trener.
Chrobry w tym sezonie musi sobie radzić bez Bartosza Jureckiego. - To deprymujące. Wszyscy liczyliśmy na to, że Krzysztofik i Jurecki będą się bardzo dobrze uzupełniali i będziemy mogli skorzystać z tego gracza i jego doświadczenia. Tak się nie stało, ale to już historia - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: karny, który przejdzie do historii