Damian Kostrzewa: Jesteśmy zaskoczeniem dla starych wyjadaczy

WP SportoweFakty / Michał Domnik
WP SportoweFakty / Michał Domnik

Damian Kostrzewa przed sezonem zdecydował się na powrót do domu. W Wybrzeżu Gdańsk czuje się bardzo dobrze. W starciu z Sandra Spa Pogonią Szczecin pokazał olbrzymią jakość w ofensywie.

Wybrzeże Gdańsk w ostatnim spotkaniu pokonało Sandra Spa Pogoń Szczecin 30:25. - W pierwszym meczu z Vive Tauronem Kielce nie pokazaliśmy swojego potencjału, bo na treningach wyglądało to naprawdę nieźle. Zjadła nas presja. Tym razem udało nam się zrealizować założenia. Graliśmy dobrze z kontrataku i teraz cieszymy się ze zdobycia trzech punktów - powiedział Damian Kostrzewa.
 
Przez długi czas prowadzili jednak szczecinianie. - Straciliśmy Łukasza Rogulskiego, czyli kluczowego gracza w ataku i w obronie. Ręce na parę sekund się załamały, ale się pozbieraliśmy. Mamy równy zespół i każdy kto wchodzi, daje z siebie maksa. Teraz to wystarczyło. Pokazaliśmy potencjał, który chcemy prezentować przez resztę sezonu - ocenił lewoskrzydłowy.

Były król strzelców PGNiG Superligi zdobył w niedzielę siedem bramek i obecnie w klasyfikacji ligi plasuje się na siódmym miejscu. - To bardzo fajne, bo cały zespół pracuje na bramki. Miałem dużo sytuacji na skrzydle i w kontrataku. Udało mi się wykorzystać swoje atuty, gdyż zagraliśmy super w obronie. Dużo zawdzięczamy Arturowi Chmielińskiemu, który trzymał wynik i obronił rzuty karne. Cieszymy się z wygranej, mogliśmy pokazać swoje umiejętności - cieszył się Kostrzewa.

Przed gdańszczanami spotkanie z Zagłębiem Lubin. - Nie ukrywajmy, że mamy młody zespół. Jesteśmy zaskoczeniem dla starych wyjadaczy, bo większość zawodników jest nowa na tych parkietach. Oni mają jednak ogromną wartość, którą muszą sprzedać. Pokazał to choćby Michał Skwierawski, który zagrał jak stary wyjadacz. Co miał, wykorzystał. Już w pierwszej sytuacji załadował widły ze skrzydła i pozwoliło mu to uwierzyć w jego możliwości, a ma ogromny potencjał. Twórzmy zespół i kibice będą mieli sporo radości - ocenił lewoskrzydłowy.

Szczypiornista, który wychował się w Gdańsku i po latach wrócił do klubu ze swojego miasta był też autorem najładniejszej bramki w meczu, gdy dobił piłkę, którą wcześniej w poprzeczkę rzucił Wojciech Prymlewicz. - Muszę mu podziękować, bo fajnie mi zaasystował - zaśmiał się Kostrzewa. - Udało mi się znaleźć w odpowiednim miejscu i czasie. To była łatwa bramka, ale ważna, bo każda jest na wagę sukcesu - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Trener potrzebny od zaraz, czyli kto uratuje Legię? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: