Krowicki zaprezentowany został jako selekcjoner kobiecej reprezentacji w poniedziałek, 4 lipca, w Warszawie. Podpisanie czteroletniej umowy z 58-latkiem zachwalał prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Andrzej Kraśnicki. - To wybitny trener. Osiągał wiele sukcesów na arenie międzynarodowej. Jest Polakiem, mówi po Polsku - wyliczał.
Dla pracującego od 1989 roku za granicą szkoleniowca to powrót do reprezentacji. Tuż przed wyjazdem na Zachód, w latach 1986-1988, rozpoczynający wówczas karierę trenerską Krowicki był asystentem selekcjonera kadry, Jerzego Noszczaka.
Rolę drugiego trenera reprezentacji Krowicki łączył wtedy z prowadzeniem Startu Gdańsku, z którym wywalczył brązowy medal mistrzostw Polski. W 1989 roku wyjechał do Niemiec i od tego czasu nieprzerwanie pracuje za granicą.
Do Polski Krowicki mógł powrócić sześć lat temu. W 2010 roku był głównym kandydatem do objęcia reprezentacji kobiet po Krzysztofie Przybylskim, ale do podpisania umowy nie doszło, bo na przeszkodzie w rozmowach stanęły względy zawodowe i osobiste. ZPRP zakontraktował wówczas Kima Rasmussena, którego teraz zastąpi właśnie Krowicki.
ZOBACZ WIDEO "Niemcy wygrają Euro", czyli przegląd prasy z Berlina
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP
58-latek będzie oficjalnie 21. selekcjonerem reprezentacji Polski kobiet w historii. Dotychczas kadrę najdłużej prowadzili wspomniany już Noszczak (1986-1994), ustępujący właśnie Rasmussen (2010-2016) i Jerzy Ciepliński (1994-2000). Najkrótszy staż ma natomiast Dagobert Leukefeld, który w 2008 roku mimo oficjalnej nominacji nie zdecydował się podpisać umowy z ZPRP.
Kontrakt Krowickiego z ZPRP będzie obowiązywał do końca następnego cyklu olimpijskiego, czyli igrzysk w Tokio w 2020 roku. Pracę z reprezentację trener będzie łączył z prowadzeniem niemieckiego VfL Oldenburg.