Jeszcze kilka godzin przed rozpoczęciem trzeciego spotkania finału play-off o mistrzostwo Polski Uros Zorman siedział w izbie przyjęć płockiego szpitala Świętej Trójcy i przyjmował kroplówkę. Całą noc z piątku na sobotę czuł się bardzo źle, miał problemy z nerką. Jego absencja w meczu w Orlen Arenie byłaby dla kielczan bardzo dotkliwa - Słoweniec jest bowiem jedynym środkowym rozgrywającym, który ostatnio występował w szeregach żółto-biało-niebieskich. Co prawa na pojedynek z Nafciarzami do składu wrócił Grzegorz Tkaczyk, ale miało to być dla niego pierwsze spotkanie po kilkumiesięcznej przerwie i było wiadomo, że jeśli zagra, to tylko w defensywie.
Ostatecznie Zorman pojawił się na boisku, rzucił jedną bramkę, ale niemal przez całe spotkanie skutecznie rozprowadzał piłkę w ataku kielczan i był jednym z kreatorów sukcesu Vive Tauronu. Wdzięczny za jego występ był Tałant Dujszebajew, który od pochwalenia zawodnika rozpoczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej, która odbyła się po zakończeniu starcia.
- Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ale na początku chciałbym podziękować Urosowi Zormanowi. W nocy miał bardzo duże problemy zdrowotne, rano był w szpitalu, musiał dostać zastrzyki. Pokazał jakim jest profesjonalistą i myślę, że nasze zwycięstwo w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach jest jego zasługą - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Rio 2016: organizatorzy liczą na krocie ze sprzedaży pamiątek (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
Sam zawodnik nie czuł się bohaterem, a po wywalczeniu mistrzostwa pochwalił fanów kieleckiej ekipy i całą drużynę.
- Chciałbym podziękować kibicom za atmosferę jaką stworzyli, ich doping dawał nam wiatr w żagle. Dziękuję też całej drużynie - w ostatnich trzech minutach pokazaliśmy duży charakter. Jesteśmy szczęśliwi, że finał skończył się naszym zwycięstwem 3:0. Myślę, że wygrała polska piłka ręczna, bo oba zespoły pokazały, że potrafią walczyć do końca - powiedział Słoweniec.