Tak dużej publiczności hala przy ul. Mickiewicza 30 nie gościła od dawna, a dokładniej równo od trzech lat. 9 marca 2013 roku odbył się mecz Czuwaj Przemyśl - Vive Tauron Kielce, na którym pojawiło się blisko 1000 osób. W środowe popołudnie tłum w obiekcie POSiR-u z pewnością nie był o wiele mniejszy. Bilety rozchodziły się jak świeże bułeczki już w przedsprzedaży, również ze względu na korzystną cenę. Włodarze zadecydowali, że pomimo rangi rywala, nie będą one droższe od tych sprzedawanych na mecze I ligi, co z pewnością należy zapisać na duży plus.
Wiślacy przyjechali do Przemyśla bez Dmitrija Żytnikowa oraz kontuzjowanych Bartosza Konitza i Marco Oneto. Gospodarze wystąpili w pełnym składzie. Wynik otworzył rumuński skrzydłowy i gwiazda swojej reprezentacji - Valentin Ghionea. Wyrównanie zapewnił Paweł Puszkarski, zaś po chwili Czuwaj mógł nawet objąć prowadzenie, lecz Paweł Stołowski minimalnie się pomylił. Od tej pory zaczęła zarysowywać się wyraźna przewaga gości, którzy szybko odskoczyli na trzy bramki i konsekwentnie budowali przewagę.
Gospodarze nie mieli jednak zamiaru szczególnie ustępować bardzo utytułowanym rywalom. Pierwsza połowa była w ich wykonaniu udana. Regularnie z koła punktował Maciej Kubisztal, a gospodarze trzymali się dzielnie i nie dali odjechać rywalom na więcej niż 7 trafień. Momentami nawet zbliżali się do Wiślaków, jak w 20. minucie, kiedy dwa rzuty Tomasza Kulki i Pawła Stołowskiego niemal zapewniły im kontakt (10:13). Dobrze spisywali się także golkiperzy SRS-u, którzy z pewnością mieli o wiele trudniejsze zadanie niż na co dzień. Ostatecznie do przerwy Harcerze przegrywali 13:19.
Trzeci kwadrans spotkania pokazał, iż dziesiąty w tabeli I ligi gr. B Czuwaj jest w stanie walczyć jak równy z równym nawet z wicemistrzem Polski. Pomimo straty czterech goli na samym początku, miejscowi przegrali ten okres gry zaledwie dwoma trafieniami i szansa na relatywnie niską porażkę była realna.
Ostatnia odsłona nie była już dla miejscowych tak szczęśliwa. Trener Manolo Cadenas dał szansę zagrać wszystkim zawodnikom, toteż Płocczanie spokojnie wykorzystali przewagę sił i odjechali SRS-owi na 15 trafień. Porażka 23:38 jednak nie powinna stanowić jakiejś specjalnej ujmy dla ambitnych przemyślan, którzy skupią się teraz na walce o jak najwyższą pozycję w tabeli zaplecza Superligi. Kibice z pewnością wyszli z hali zadowoleni, iż obejrzeli prawdziwe sportowe święto, jakim było niewątpliwie obejrzenie gwiazd europejskiego szczypiorniaka.
SRS Czuwaj Przemyśl - Orlen Wisła Płock 23:38 (13:19)
Czuwaj:
Szczepaniec, Orłowski, Sar - Tyburski 1, Kępa, Kubik, Puszkarski 3, Dejnaka, Kaczor, Stołowski 3, Kulka 2, Piechnik 2, Kroczek 4, Kubisztal 8
Karne: 0
Kary: 6 minut
Wisła: Wichary, Corrales - Kwiatkowski, Daszek 3, Racotea 2, Wiśniewski 3, Pusica 6, Ghionea 10, Rocha 5, Piechowski 1, Montoro 4, De Toledo 1, Olkowski 3
Karne: 3/3
Kary: 0 minut
Kary: Czuwaj - 6 min. (Dejnaka, Kulka, Piechnik - 2 min.)
Sędziowie: Andrzej Kierczak (Pielgrzymowice), Tomasz Wrona (Kraków)
Widzów: 800