Pierwsza połowa to zdecydowanie gra błędów ze strony Sparty. Przyjezdni mieli ogromne problemy z ograniem dobrze ustawionej defensywy, która dawała możliwość innymi zawodnikom z pola na zdobywanie bardzo łatwych bramek z kontrataków. Tu wyróżniał się Paweł Gąsiorek. To właśnie na barkach młodego skrzydłowego spoczywało zdobywanie większości goli w pierwszych minutach meczu.
Widząc, że przewaga bramkowa wągrowczan zaczyna rosnąć, zespół z Obornik Wielkopolskich postawił na nowy system w obronie, jednak na nic się to zdało, ponieważ piłki rozgrywających bez kłopotów docierały do Pietrzkiewicza, który zdobywał kolejne trafienia dla gospodarzy.
Goście walczyli ambitnie, za co należy ich pochwalić, jednak grając mało składnie, a momentami chaotycznie w ataku pozycyjnym w żadnym razie nie byli w stanie zagrozić Nielbie Wągrowiec. Sytuacje rzutowe piłkarzy ręcznych Sparty Oborniki można było policzyć na palcach jednej ręki.
Po przerwie spotkanie zdecydowanie bardziej nam się wyrównało. Przede wszystkim rzuty miejscowych tak często nie znajdowały miejsca w siatce bramki przeciwników. Z dobrej strony między słupkami prezentował się bramkarz ekipy z Obornik Wielkopolskich. Drugoligowiec pokazał tym samym, że potrafi przeprowadzić szybki atak, który kończył przez skrzydło, czy koło.
Wynik był na tyle bezpieczny, że wygrana wyżej notowanego przeciwnika nie podlegała wątpliwości. Przewaga Żółto-czarnych do 57. minuty spotkania utrzymywała się na poziomie dziesięciu bramek 31:21.
Najprawdopodobniej na zakończenie spotkań sparingowych Nielba miała możliwość przećwiczenia wariantu gry na dwóch obrotowych. Na rozegraniu pojawił się aktywny w drugiej części Bartosz Biniewski.
Nielba Wągrowiec - SKF KPR Sparta Oborniki 32:23 (18:9)