KPR przystąpił do spotkania z nowym trenerem. Ekipa jeleniogórzanek w pierwszej rundzie przegrała wszystkie mecze, dlatego nowy zarząd klubu postanowił wyciągnąć wnioski. Uznał, że problem leży na ławce trenerskiej. Alicja Łukasik straciła posadę pierwszego szkoleniowca, a stanowisko to objął Mirosław Sanecki. Cel, jaki przed nim postawiono, to utrzymanie się w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Jeleniogórzanki za wszelką cenę chciały we wtorek udowodnić, że mają potencjał i są w stanie grać dobrą piłkę ręczną. Drużyna ze stolicy Karkonoszy potrafiła nawiązać wyrównaną walkę z rywalem, ale doświadczenie Metraco Zagłębia Lubin zrobiło niejednokrotnie dużą różnicę. W dodatku w miedziowych barwach bardzo dobrze spisywały się Kaja Załęczna, Żana Marić oraz Monika Wąż, co pozwoliło przyjezdnym tuż przed końcem pierwszej połowy uzyskać prowadzenie o wysokości sześciu bramek.
Mimo wysokiej zaliczki gości, KPR po zmianie stron podjął walkę i zbliżył się do lubinianek na trzy bramki. Duża zasługa w tym powracającej po kontuzji Sabiny Kobzar, która rozegrała bardzo dobre zawody i pokazała jeleniogórskim kibicom, że wraca do formy.
W tym jakże ważnym momencie na ławkę kar powędrowała niebawem dobrze dysponowana Martyna Michalak, co zastopowało KPR w ataku. Zespół prowadzony przez trener Bożenę Karkut po profesorsku wykorzystał przestrzeń na boisku i zdobył kilka bramek z rzędu. Na pięć minut przed końcem dystans rozpędzonych Miedziowych sięgnął dziesięć "oczek" i komplet punktów pojechał do Lubina.
KPR Jelenia Góra - Metraco Zagłębie Lubin 22:31 (12:16)
KPR: Demiańczuk, Hoffman, Pękalska - Kobzar 6, Michalak 5, Mączka 3, Załoga 3, Bielecka 2, Nowicka 1, Oreszczuk 1, Bilenia, Tomczyk, Uzar, Fijałkowska.
Zagłębie: Wąż, Chojnacka - Robótka, Załęczna 4, Konofał 4, Paluch 3, Premović 1, Wiertelak 2, Walczak 4, Marić 9, Jochymek 3, Milojević 1.