Reprezentacja Polski kobiet zmagania w najważniejszej tegorocznej imprezie rozgrywanej w Danii rozpocznie od meczu z Kubą. Biało-Czerwone powinny rozpocząć od zwycięstwa. Co będzie dalej? - To bardzo trudne pytanie. Mam wielką nadzieję, ze nasza drużyna zagra na miarę naszych oczekiwań i sprawi mnóstwo radości. Jako kibic i Polak chciałbym, abyśmy wrócili z medalem z Danii. Jest to możliwe i wierzę w to bardzo mocno - przyznał Przemysław Mańkowski, na co dzień prezes żeńskiej Pogoni Baltica Szczecin.
W gronie powołanych znalazło się kilka młodszych nazwisk. Zdaniem Mańkowskiego to powinno być wzmocnienie a nie osłabienie zespołu. - Absolutnie nie uważam, by młode piłkarki mogły być osłabieniem kadry. Turniej jest długi i wyczerpujący. Młodość może być jednym z atutów naszej ekipy. Przypuszczam ponadto, że to właśnie te zawodniczki mogą być cichymi bohaterkami naszej drużyny - dodał.
Działacz pozytywnie ocenił skład, jaki wyselekcjonował Kim Rasmussen. - Według mnie to mądry wybór. Trzeba zaufać trenerowi, on wie najlepiej kogo powołać. Szkoda kontuzji Aliny Wojtas oraz Joanny Drabik. To strata dla naszej ekipy. Ich brak będzie odczuwalny - stwierdził.
Zapytany, która szczypiornistka ma szansę zostać bohaterką, przyznał, że najważniejsze będzie jednak dobro ogółu. - Nie zapominajmy, ze piłka ręczna to gra zespołowa i liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Myślę, ze każda nasza dziewczyna poświęci indywidualny sukces i sławę na rzecz medalu drużyny!
Gospodarzami mistrzostw świata jest Dania. Z tego samego kraju pochodzi również trener Rasmussen. Czy ten fakt może mieć jakiekolwiek znaczenie? - Być może. Uważam jednak, że kluczem będzie determinacja oraz przygotowanie fizyczne zespołu. Każdy mecz będzie ważny i może mieć kluczowe znaczenie w końcowej walce o medale. Nasz sztab szkoleniowy będzie miał pełne ręce roboty. Czeka ich naprawdę bardzo wyczerpujący okres, aby spełnić oczekiwania nas wszystkich - skwitował na koniec.