Przegrać, ale nie w takim stylu - trenerski dwugłos po meczu w Ostrowie

Warszawianka Warszawa zrewanżowała się beniaminkowi z Ostrowa Wielkopolskiego na inaugurację I ligi grupy A. W sobotni wieczór zespół Ostrovii uległ gościom ze stolicy 25:33. Po spotkaniu, co oczywiste w lepszym humorze był szkoleniowiec z Warszawy.

Tomasz Porzeziński (trener Warszawianki) - Chcieliśmy się bardzo zrewanżować Ostrovii za porażkę we własnej hali. Wówczas moi zawodnicy podeszli niezbyt poważnie do meczu. Obawialiśmy się i myśleliśmy, że gospodarze postawią nam wysoko poprzeczkę. Zadaniem moich podopiecznych było zneutralizowanie gry prawej strony Ostrovii. Udało się to wykonać, jeden z najważniejszych zawodników nie rzucił nam tyle bramek ile chociażby w Warszawie. W szatni mówiłem zawodnikom, że jeżeli chcemy wygrać to musimy agresywnie zagrać w obronie i szybko wyprowadzać kontry. Dzięki takiej grze udało się nam odskoczyć na pewien dystans i przeciwnicy nie za bardzo już mieli ochotę na grę.

Rafał Stempniak (trener Ostrovii) - Zagraliśmy beznadziejnie. Trudno mi na gorąco mówić, co było przyczyną tak słabej postawy obrońców i bramkarzy. Niektórzy zawodnicy w ogóle nie brali odpowiedzialności za grę i za wynik. Stąd brały się nasze straty w ataku. Trzeba sobie to powiedzieć prosto w oczy, że byliśmy słabsi od przeciwników. Nie byliśmy zdeterminowani i nie walczyliśmy, co mnie najbardziej boli. Zdawałem sobie sprawę, że Warszawianka jest mocnym zespołem. Mieliśmy prawo przegrać, ale nie w takim stylu. Jeżeli to miało być maksimum naszej formy to trzeba się nad pewnymi rzeczami zastanowić. Po tym meczu, jeżeli nie dojdzie do żadnego wstrząsu w zespole to będzie bardzo trudno nam wygrywać w rundzie rewanżowej. My mamy tak naprawdę zespół drugoligowy, który w rok stał się zespołem pierwszoligowym. Wrócił Michał Bartnik, ale było widać, że na tle mocnego przeciwnika nie jest tak pięknie.

Komentarze (0)