Do składu MMTS-u po kontuzjach powrócili Paweł Genda i Tomasz Klinger. Ten pierwszy od początku znalazł się na parkiecie. Na środek rozegrania u gospodarzy desygnowany został młody Michał Potoczny. Natomiast w kadrze mielczan na te spotkanie znalazł się nowy obrotowy z Ukrainy Jewgen Krawczenko. Za faworyta tego pojedynku uznawani byli kwidzyniacy, ale ekipa z Mielca miała inny plan.
Pierwsze minuty były wyrównane, typowa gra bramka za bramkę zapoczątkowana przez aktywnego przez całe 60 minut Adriana Nogowskiego. W 8. minucie miejscowi uciekli rywalom po trafieniu Gendy na 5:2. Mogło się wydawać, że rozpoczyna się pewny marsz MMTS-u po wysoką wygraną. Tak się jednak nie stało.
Mielczanie odpowiadali na bramki rywala i nie pozwalali by wynik im uciekł, niemal cały czas mieliśmy tylko 1-2 gole różnicy.
W 25. minucie po celnym rzucie Pawła Wilka goście doprowadzili do remisu 13:13, a chwilę później ten sam zawodnik wyprowadził Stal na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Zostało ono powiększone do dwóch trafień w 30. minucie po kontrze zakończonej przez Damiana Krzysztofika (14:16). Zdążył jeszcze odpowiedzieć Klinger i do przerwy na tablicy wyników widniało 15:16.
Początek drugiej odsłony był pomyślny dla kwidzyniaków, którzy szybko zdobyli dwa gole i wyszli na prowadzenie. Z pewnością byłoby ono większe, gdyby nie zaskakująca ilość niedokładnych podań do kontr. Być może to zadecydowało, że mecz pozostał na styku. Mielczanie wrócili do zdobywania bramek w 36. minucie za sprawą skutecznego tego dnia Łukasza Janysta. Ten sam zawodnik w ciągu kilku minut zdobył kolejne dwa gole i na tablicy było już 18:20.
W tym momencie zaczęło pachnięć niespodzianką, Stal grała naprawdę ambitnie i walczyła na miarę swoich możliwości. Gospodarze doprowadzili do remisu na kwadrans przed końcem za sprawą skutecznego na kole Michała Pereta. Trzy minuty później goście zostali osłabieni. W skutek gradacji kar swój udział w meczu zakończył Jakub Kłoda. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Albo mieliśmy bramkę przewagi miejscowych, albo był remis. Końcowy rezultat wciąż był sprawą otwartą.
W 57. minucie Genda przedarł się przez defensywę Stali i zdobył ważną bramkę na 27:25, następnie zawodnik gości trafił w poprzeczkę, po czym zebrał piłkę Peret i miejscowi mogli organizować atak pozycyjny. Mogło się zdawać, że dwa punkty są już u kwidzyniaków, zwłaszcza gdyby zdobyli kolejnego gola. Stal jednak skontrowała i za sprawą Janysta znów był kontakt. Na niecałe dwie minuty do końca przyjezdni mieli piłkę i mogli doprowadzić do remisu.
Skutecznym przechwytem popisał się jednak Genda, następnie podał do Mateusza Seroki i po kontrze znów dwa trafienia więcej miał MMTS. Koniec emocji? Nic z tego! Na niecałe pół minuty przed końcem po raz kolejny trafił ze skrzydła niezawodny Janyst. W tym momencie szkoleniowiec gospodarzy Patryk Rombel poprosił o czas, by odpowiednio ustawić ostatnią akcję. Po wznowieniu gry mielczanie od razu rzucili się do wysokiej obrony chcąc za wszelką cenę szybko odzyskać piłkę. Udało się wyjść z pressingu kwidzyniakom i wywalczyć rzut karny. Do końca spotkania dziewięć sekund, może tym razem koniec?
Mogło tak być, gdyby Seroka skutecznie rzucił z siedmiu metrów, ale rozgrywający świetne zawody Krzysztof Lipka obronił jego rzut! Piłka uciekła do boku i za nim ją przejęli goście, stracili trochę czasu. Po jej przechwycie szybko przenieśli grę pod drugą bramkę, był jeszcze rzut z trudnej pozycji, ale dobrze ustawiony Dudek nie pozwolił piłce wlecieć do siatki. Mecz trzymał w napięciu do ostatniej sekundy, obu drużynom należą się wielkie brawa za walkę. Tak grająca Stal jest w stanie jeszcze skutecznie powalczyć o utrzymanie. Kwidzyniacy z pewnością wiedzą, co muszą poprawić w swojej grze, by w kolejnych spotkaniach unikać nerwowych końcówek.
MMTS Kwidzyn - PGE Stal Mielec 28:27 (15:16)
MMTS: Dudek, Kiepulski – Nogowski 8, Peret 5, Szpera 5, Seroka 4, Genda 4, Klinger 1, Potoczny 1, Zadura, Janiszewski.
Karne: 4/6
Kary: 10 min. (6 - Zadura, 2 - Janiszewski, Klinger) + czerwone kartki dla Zadury i Gendy.
PGE Stal: Nikolić, Lipka – Janyst 8, Wilk 4, Kłoda 4, Davidović 4, Krępa 2, Wypych 2, Krygowski 2, Krzysztfik 1, Chodara, Obiała, Krawczenko.
Karne: 6/7
Kary: 12 min. (6 - Kłoda, 2 - Davidović, Krępa, Krawczenko) + czerwona akrtka dla Kłody.
Sędziowie: Dariusz i Jakub Mroczkowscy (Sierpc)
rzecz będzie prawdziwa i nie obłudna.
Pokrótce historia pana Pawlaka,
rzeczywistość dlań jest nazbyt nudna.
Jak wiecie dziad jego to koleś Kargula,
komentarzWszyscy są "be" tylko Pawlak "cacy",
tacy jesteśmy drodzy Rodacy!!! Czytaj całość