Już od samego początku SRS ruszył na rywala z animuszem. Otwarcie kołowego Macieja Kubisztala oraz trafienie ze skrzydła Pawła Puszkarskiego zapewniło miejscowym dwubramkową przewagę niemal bezpośrednio po pierwszym gwizdku. Im dalej w las, tym bardzie rosła przewaga rozpędzonych tego dnia zawodników Czuwaju. Akcje Nielby w większości kończyły się na skutecznych interwencjach Pawła Sara w przemyskiej bramce bądź banalnymi wręcz stratami.
Po fantastycznym golu z podłoża Pawła Stołowskiego o przerwę na żądanie poprosił szkoleniowiec Wielkopolan Stanisław Gąsiorek. Wówczas gospodarze prowadzili już 9:4 i ani myśleli, aby oddawać pola nieco zagubionym tego dnia wągrowczanom. Przewaga rosła z minuty na minutę, czego dobrym skwitowaniem będzie końcówka pierwszej odsłony. Przemyślanie uciekali Nielbie z prędkością światła i tylko dzięki kapitalnej grze młodego Mateusza Napierały między słupkami mecz nie zakończył się po 30. minutach. Inna sprawa, iż skuteczność obu ekip nie stała w sobotę na najwyższym poziomie, a bramkarze mieli naprawdę spore pole do wykazania swoich umiejętności.
Czuwaj, prowadząc po 30 minutach 18:9, wyraźnie zwolnił grę w drugiej odsłonie i koncentrował się na utrzymaniu korzystnego dla siebie rezultatu, który wiązał się również z solidnym podreperowaniem wciąż ujemnego bilansu bramkowego, w kontekście całego sezonu. Doskonale spisywał się Mateusz Kroczek, który w drugim meczu z rzędu stanowił o sile drużyny z Podkarpacia i ponownie jak tydzień temu, jego dorobek bramkowy znów sięgnął dwóch cyfr. Udanie wyglądała też współpraca rozgrywających z kołem, dzięki której tak wiele razy przemyślanie stawali na linii siódmego metra w celu wykonania rzutu karnego.
Sprawę Harcerzom ułatwiała momentami brutalna gra szczypiornistów Nielby. Prym w niej wiódł Krzysztof Pawlaczyk, który wprawdzie dysponuje bardzo dobrym i mocnym rzutem, lecz w paru momentach nie zapanował wyraźnie nad emocjami, co kosztowało jego zespół dwukrotne wykluczenie na dwie minuty. Paradoksalnie jednak przyjezdni radzili sobie w osłabieniu całkiem dobrze i wcale nie odstawali szczególnie od rywali, grających w pełnym składzie.
W 49. minucie przewaga miejscowych wynosiła aż 9 bramek i mało kto spodziewał się, że w tym meczu może jeszcze dojść do sensacji i wyrównanego boju. Tymczasem goście bardzo mocno uwierzyli w siebie i zaczęli gonić wynik. Harcerze zaczęli mylić się w swoich atakach. Brakowało również gracza, który byłby w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność rzutową z drugiej linii. Strata Nielby zaczęła więc maleć w błyskawicznym stopniu, co wprowadziło w ekipie Czuwaju niepotrzebną nerwowość.
Gdy wielkopolanie niemal złapali kontakt w 57. minucie, bardzo ważną interwencją popisał się Paweł Sar, a po chwili pieczętującego zwycięstwo dla zasańskiej siódemki gola na 32:28 rzucił Stanisław Makowiejew. Na więcej podopiecznym Stanisława Gąsiorka nie wystarczyło już czasu i sił. Dzięki temu SRS odniósł kolejny już triumf we własnej hali, która została w tym sezonie zdobyta ledwie jeden raz przez LKPR Moto-Jelcz Oława.
SRS Czuwaj Przemyśl - Nielba Wągrowiec 32:29 (18:9)
Czuwaj:
Sar, Orłowski - Makowiejew 3, Kubik, Puszkarski 2, Dejnaka, Stołowski 7, Kulka, Żak, Piechnik 3, Kroczek 12, Kubisztal 5
Karne: 6/7
Kary: 4 minuty
Nielba: Marciniak, Napierała - Smoliński 5, Kamyszek, Gąsiorek 2, Świerad 8, Izban, Pawlaczyk 5, Karczewski, Widziński 4, Matłoka, Pietrzkiewcz 2, Biniewski 3
Karne: 2/2
Kary: 12 minut
Kary: Czuwaj - 4 min (Stołowski, Żak - 2 min.), Nielba - 12 min. (Pawlaczyk - 4 min.; Smoliński, Świerad, Pietrzkiewicz, Biniewski - 2 min.)
Sędziowie: Jakub Czochra (Zwierzyniec), Michał Szpinda (Zamość)
Delegat ZPRP: Stanisław Hojda (Kielce)
Widzów: 210
Michał Chaszczyn z Przemyśla
{"id":"","title":""}